Strażnicy Ithilien

nie podoba mi się

An.... chyba za wcześnie imprezę zaczęłam....chyba muszę szybko z niej rezygnować...chyba...za dużo pytajników............... juz mi się nie chce pić z wami *wstała i wyszła*

- An..podaj piwo ...dla Neradana......................................

*Nie dziwiła się nawet , że nie wszystkich cieszył jej awans. Sama zaskoczona nieco była tą zmianą . Miała ochotę bawić się .. i nie ukrywać zadowolenia. Wypiła kolejny łyk wina.

gra... jedna z wielu... ciekawsze jest życie

- An...wyciągnij swoje najlepsze wina i największą beczułkę piwa dla nas ..

- Panowie.. dzisiaj ja za wszystko płacę.. to dla mnie szczęśliwy dzień...pijcie na mój koszt .. *uśmiechnęła się i wypiła wina łyk*

taniec - zabawa

SD

wino czy piwo?

a potem ... oni stracili pamięć.... a reszta świata czekała na koniec świata, który..

serotonina

// czy ja mam do czynienia z medykami...?//

*Mocniej chwyciła miecz w dłoni, jej amulet poruszył sie dziwnie na moment. Wsłuchiwała się w cichy szum, starając sie rozpoznać jego źródło*

*wzrok miała dobry, ale tu stała się prawie ślepa... gęstniejące powietrze utrudniało oddychanie, zakaszlała cicho. Szła skupiona za przyjaciółmi*

*Bez wahania wzięła pochodnię do ręki i za przyjacielem ruszyła w lekko już oświetlony korytarz. Napięcie i koncentracja, to można było wyczytać z jej twarzy. Poprawiła pelerynę stając krok za Nefari ...

- bo jestem taką niewielką kobietą... dziękuję *uśmiechnęła sie do niego i obok usiadła* - proszę o kielich wina dobrego...bo inne nie może być w dobrym towarzystwie...