Strażnicy Ithilien
Forum klanu
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Strażnicy Ithilien Strona Główna
->
Biuro Dyplomaty
Zmień post
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
[color=darkred]*Złocistowłosa elfka stała przed drewnianymi drzwiami prowadzącymi do Biura Dyplomaty. Uniosła rękę, by zapukać, ale zawahała się w połowie gestu.* Czy na pewno dobrze robię? A jeśli nie będę Tu pasować? Nie jestem w końcu nikim szczególnym. *Takie myśli przemykały przez jej głowę od momentu przekroczenia Bramy, ale skoro już tak daleko dotarła, nie czas na próżne dywagacje. Zapukała.*[/color] [color=green]Proszę wejść.[/color] [color=darkred]*Usłyszała w odpowiedzi. Nacisnęła klamkę, pchnęła drzwi i tak oto stanęła oko w oko z Dyplomatą Strażników Ithilien. Skłoniła się lekko.*[/color] [color=green]Witaj, nazywam się Ankuwena Aldanore. Chciałabym dołączyć do Strażników Ithilien. Słyszałam, że pagniecie zapoznać się z historią życia osób, które przyjmujecie w Swoje szeregi. Oto więc są zdarzenia z mojego życia spisane pokrótce.[/color] [color=darkred]*Rozwinęła pergamin trzymany w ręce i podała Strażnikowi. Po czym stanęła wyprostowana. Patrzyła to na Strażnika pogrążonego w lekturze, to rozglądała się wokoło z zaciekawienim.*[/color] Urodziłam się mniej więcej w połowie trzeciej ery w Esgaroth. Moja rodzina powracała wtedy właśnie do domu, do Mrocznej Puszczy. Moją Matką była Mireithel z domu Sabretooth. Ojca nigdy nie poznałam. Wiem tylko, iż zwał się Dorwinion Aldanore. Oboje należeli do Sindarów, choć część rodziny Matki należała do ludzkiej rasy. Życie moje płynęło spokojnie aż do czasu zniknięcia Matki. Poszukiwania nie przyniosły rzadnych rezultatów. Niewiele trzymało mnie w domu, bo nie było już nikogo z najbliższej rodziny, więc wyruszyłam do Minas Tirith. [color=blue][I tutaj zaczyna się moja przygoda z Bru. Była to bodajże dziewiąta era. A może koniec ósmej? Nie pamiętam. Na liście graczy można było zobaczyć Hellslayerów (zresztą od razu wpadłam na Yilaneę, dała mi podstawowy sprzęt i dała zarobić na punktach treningowych), Camoyi, Apocaliptyca.][/color] Ponieważ od jakiegoś czasu zajmowałam się fleczerstwem, postanowiłam w ten sposób zarabiać na swoje utrzymanie. [color=blue][Szło mi całkiem nieźle, pamiętam że w którejś erze lepsza ode mnie była tylko Yilka i Anna de Router.][/color] Pewnego dnia gdy wycinałam drzewa w Mrocznej Puszczy na drewno do łuków, zaczepił mnie pewien Elf. Niedługo później został moim małżonkiem, a zwał się Questus Dhey. Miał sporą rodzinę, więc nie czułam się wyobcowana w Śródziemiu. Pewnego dnia w karczmie w Minas uratowałam od śmierci pewnego młodzieńca. Był ranny, ale ważniejsze było to, iż ostrze, którym zadano ranę, było zatrute. Miałam na szczęście przy sobie różne medykamenty, bo wybierałam się do Mrocznej Puszczy, a czasy były coraz bardziej niebezpieczne. I tak oto poznałam mojego kuzyna po kądzieli, Fallwarghta Sabretooth’a. Radości nie było końca. Całą noc przesiedzieliśmy dzieląc się wiadomościami o naszych kolejach losu, rodzinie. Później poznałam resztę rodziny ze strony Matki. Życie znów płynęło spokojnie. Czas swój dzieliłam między pracę, męża i jego bliskich oraz moich cudem odnalezionych krewnych. Ale nic co dobre nie trwa wiecznie. Tak jak kiedyś moja Matka, tak pewnego dnia zniknął mój małżonek. [color=blue][Cóż, okazało się, że za co najmniej połową rodziny Dhey stała jedna i ta sama osoba.][/color] Nie czułam się za dobrze. Rodzina męża oddalała się coraz bardziej ode mnie. Oparcie miałam tylko w Sabretooth’ach. W Śródziemiu nastały ciężkie czasy. Ponownie znad Mordoru zaczął napływać cień. Pojawiły się Drowy. Moje wyprawy do Mrocznej Puszczy stały się coraz bardziej niebezpieczne. Podjęłam decyzję o odpłynięciu do Valinoru, ale zanim urzeczywistniłam ten zamiar, stało się coś niespodziewanego. Podróżowałam po drewno, ale nie traktem, tylko bezdrożami, gdyż drogi stały się niebezpieczne. Przejechawszy przez jakieś ruiny i kamienny portal tam się znajdujący odkryłam, że nie znajduję się już w Śródziemiu. Jak doszło do takiego zdarzenia, nie mam pojęcia. Co gorsza, okazało się, że nie mogę powrócić. Ponowne przejście pod kamiennymi filarami nic nie dało. Niedaleko była wioska. Z początku ludzie ją zamieszkujący uznali mnie za dziwoląga, osobę niespełna rozumu, ale gdy nauczyłam się miejscowego języka, znalazłam nawet zatrudnienie u miejscowego stolarza. Dni mijały. Pewnego razu poznałam, hm… zabawnego? czarodzieja w dość niezwykłych okolicznościach. Bycie żoną maga okazało się przydatne… Zaprzyjaźniliśmy się. Pomógł mi powrócić do Śródziemia. Ot i to cała historia mojego życia.
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Dodaj Ankietę
Jeżeli nie chcesz dodawać ankiety do tego tematu, pozostaw pola puste
Pytanie do ankiety
Opcja ankiety
Czas trwania
Dni
[ Wpisz 0 lub pozostaw puste dla niekończącej się ankiety ]
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Konstytucja klanu
Ogłoszenia
Uwagi na temat klanu i forum
Zamek
----------------
Główna brama
Biuro Dyplomaty
Sąd
Wieża
Sala Obrad
Zamknięta Komnata
Miasto
----------------
Kroniki Strażników
Karczma
Hyde Park
Rynek
Przewodnik
Opuszczona polana
Shoutbox
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin