Strażnicy Ithilien

Avaren

[No to półfinały... Wink

]

Na arenę wszedł sędzia i spojrzał spokojnie po trybunach. Łatwo można było zauważyć, że na ten pojedynek przybyło zdecydowanie więcej osób. Nic dziwnego, ta walka zaczynała przecież półfinały. Ciemno odziany sędzia rozwinął trzymany w rękach zwój i odczytał: Na arenę proszeni są Neradan i Nefarius!

[kolejność: ja, Mex, Nef, ja Nef, Mex...]

Méxiall

Wszedł swobodnym krokiem. Po poprzedniej walce z Nefariusem troche się nauczył. Tym razem trzymał w dłoni miecz. Stanął przy ścianie areny tak by nie oberwać odrazu.

Nefarius Galthorne

Tak jak poprzednio, z takim samym ekwpiunkiem na arenę wkroczył, wiedział że Mexiall nie popełni tych samych błędów, jednak byc może zastosuje te same sztuczki...
Witaj Mexiall,
Powiedział po czym ręcze w piachu obtarł i miecz w ręce wziął by lepiej się trzymał, stanął w postawie gotowej do obrony...

Avaren

Sędzia stłumił ziewnięcie i zaznaczył coś na zwoju. Spojrzał po kolei na obu zawodników i odszedł na swoje miejsce.Zaczynajcie.....

Nefarius Galthorne

Odrazy do przodu ruszył by dystans zmienijszyc, szedł szybkim krokiem w kierunku przeciwnika, jednak na tyle zachowywał ostrożnośc że powinien uchylic się przed atakiem.
Chciał zamarkowac atak na lewy bark przeciwnika, po czym zaatakowac ciosem kłutym w prawe biodro

Neradan

Nie miał chwili do stracenia. Łuk zdjął z ramienia i jedną strzałę naciągnął dokładnie przymierzając w nogi. Jego głównym celem rzepka była. Jedną wypuścił i łuk ponownie na ramię zarzucił, a miecz zza pasa wyciągnął i w pozycji obronnej stanął.

Avaren

Strzała Neradana minęła o cal rzepkę Nefariusa. Wylądowała między nogami maga, a to skutecznie powstrzymało atak, Neradanowi udało się odbić oba ciosy.

Neradan

Gdy udało się odbić oba ciosy. Jak najszybciej przykucnął i mieczem cios cięty w lewą nogę przeciwnika.

Nefarius Galthorne

Noga mały cel, więc liczył że lekkim odstawieniem lewej nogi do tyłu w prawo uchyli się od ciosu, a nawet jeśli Neradan trafi to Nefarius pokładał ufnośc w pancerzu.
Gdyby udało mu się obronic, miał zamiar wykonac cios płaską stroną miecza od góry w głowę, by przeciwnika ogłuszyc

Avaren

Nefariusowi udało się złagodzić trochę cios, lecz mimo to miecz trafił go, powodując zgięcie kolana... Cios w głowę był przez to odpowiednio słabszy i nie udało się magowi ogłuszyć przeciwnika.

[Zaznaczam jedną rzecz: Jeśli chodzi o pancerze, to biorę je pod uwagę tylko w niektórych przypadkach, np. dostania strzałą, czy coś... Gdybym miał je brać pod uwagę cały czas, walki nigdy by się nie skończyły...]

Nefarius Galthorne

Miecz leżał na głowie jego przeciwnika, postanowił lekko go cofnąc by ten spadł, a na wysokości brzucha pchnąc go w przeciwnika.

Neradan

Jak najszybciej starał się położyć, by ten swego ciosu zadać nie mógł.
Gdy jednak ów manewr by mu się udał zwinnym ruchem nogi podciął by przeciwnika by i ten razem z nim leżał na arenie.

Avaren

Neradanowi udało się uniknąć ciosu i wywrócić przeciwnika, któremu miecz wypadł z ręki.

Neradan

Szybko wstał i popatrzył na Nefariusa. W tym momencie coś mu się przypomniało. Nie ranił go tylko podsunął mu miecz i odsunął się od niego w pozycji obronnej.

Nefarius Galthorne

Miecz w dłoń chwycił, wstał i wyprostował się dumnie, jednak w jego głosie można było dostrzec coś dziwnego, może to lekkie zdziwienie, może nie, w każdym razie jego głos był co najmniej "inny"
-Miałeś mnie w garści, a jednak dałeś mi szansę, czy... czy jesteś tego pewny żebyśmy walczyli dalej? Czy może oczekujesz bym się poddał?
Miecz dalej opierał na ziemi, nie wykazywał narazie chęci ataku, czekał co Neradan odpowie.