Strażnicy Ithilien

Solan Galthorne

Ogłoszenie zwycięzcy pozostawiam sędziemu gdyż walka ma zbyt wiele nielogicznych zwrotów i momentów Wink

dlatego nie wiem czy jest sens ciągnąć ją dalej Wink

Solan Galthorne

Ogłoszenie zwycięzcy pozostawiam sędziemu gdyż walka ma zbyt wiele nielogicznych momentów i zwrotów akcji Wink

(stwierdzam to po tym że sam należałem do bractwa rycerskiego i toczyłem "prawdziwe" turnieje rycerskie) dlatego nie wiem czy jest sens ciągnąć ją dalej Wink

Nefarius Galthorne

[non clima: ty Solan ale do realnego bractwa rycerskiego? Very Happy

daj namiary Razz

, i dawaj to pociągniemy fajne jest Razz

]

Asaret

-A więc...nie poddajesz się?-zapytał sędzina...

[w takim razie decycujcie się bo ja wiem swoje i weim kto teraz by wygrał,Solan masz jeszcze szansę,jeśli chcesz.zaskocz mnie!]

Solan Galthorne

[Bractwo Kasztelani. Z Bydgoszczy, mamy jeszce zakon św. Jerzego ale to coś w rodzaju "paladynów" bo to jakiś ksiądz zapoczątkował i w takim klimacie mają spotkania Wink

Ja osobiście specjalizuję się w walkach mieczem długim i tarczą oraz mieczem półtora ręcznym tak zwanym bastardem Wink

]

Na jego twarzy widoczna była wyjątkowa determinacja. Postawił wszystko na jedną kartę. Wolnym i miarowym krokiem zbliżył się do maga i pozwolił mu wykonać atak. Jego założenie było bardzo proste aczkolwiek może mniej subtelne. Podczas gdy Nefarius zaczał wykonywać atak, Solan wytężył wszystkie mięśnie i ignorując ból w największym jak potrafił stopniu, rzucił się do przody z tarczą wyciągniętą przed sobą. Tarcza wzniesiona była tak jak do bloku jednak mała różnica jej umiejscowienia była niezwykle groźna dla maga. Ustawił ją bowiem tak, że zamiast pod ostrzem zawisła w miejscu gdzie mag miał swoje palce zaciśnięte na rękojeści. *Jeśli atak ten się powiedzie Solan jednocześnie drugą ręką wymierza swój długi miecz w hełm Nefariusa układając go ostrzem na płask aby go ogłuszyć*

Nefarius Galthorne

[przyjmijmy ze wykonałem atak]

Nefarius wiedział, że jeśli nie puści miecza w tej chwili nie będzie miał sił zatrzymac go w locie. Doszedł do wniosku że jest jedna mozliwośc by nie stracic palcy.
Tuż przed spotkaniem miecza którym atakował od góry w Solana, puścił go mając nadzieję że rękojeśc gdy się odbije od tarczy nie podbije ciężkiego miecza do góry tylko zatrzyma się tak jakby na tarczy, a ostrze który było znacznie cięższe i znajdowało się poza tarczą spadając na ziemię udeży w głowę Solana, a ponieważ miecz był ciężki mógłby go ogłuszyc albo obalic na ziemię.
Był to może żadko stosowany sposób ale powinien byc skuteczny tym bardziej że ciężko by było Solanowi uniknąc miecza, z pokaleczonymi nogami - to bardzo osłabiało jego mobilnośc.
Jeśli atak by się powiódł odskoczył by na taką odległośc by Solan nie mógł wyprowadzic w razie nie trafienia mieczem szybkiego kontrataku, a wrazie trafienia mieczem tak by szybko doskoczyc i obezwładnic Solana.
Po odskoczeniu do rąk także szybko wziął sztylety.

Asaret

Założenie maga sie udało lecz jedynie połowiczne,gdyz ciosu w palce i wyeliminowaniu go w tej chwili uniknął,acz potężne uderzenie w hełm dostał,co zapewne ogłuszyło go na dłuższą chwilę,mag stracił równowagę i się przewrócił.Solan miał okazje aby ostatecznie i definitywnie zakończyć walkę.

Solan Galthorne

Korzystając z okazji danej mu przez ogłuszenie maga. Przyklęknął na piersi Nefariusa uniemożliwiając mu całkowite poruszanie się po czym w obie ręce chwycił swoją tarczę i zdzielił nią przeciwnika prosto w głowę aby ten stracił przytomność, kończąc walkę w taki sposób aby nie kiereszować przyjaciela bardziej dotkliwie.

Nefarius Galthorne

tak poza walką: Solan wygrałeś gratulacje Razz

Asaret

mag zemdlał a Solan wstał jako zwyciezca walki.-Ta walke wygrał Solan.-krzyknąl sędzia wskazujac na zwyciezce,potem na kilku pomocników krzyknął aby nieprzytomnego maga z areny zniesli na noszach.

Solan Galthorne

Podziękował sędziemu i przeciwnikowi po czym udał się do kapłana aby opatrzeć swoje rany.