Strażnicy Ithilien

Avaren

A czy ja na kowala Ci wyglądam, Laurendilu? Zaśmiał się głośno mag.

Laurendil Galthorne

Ty Avarenie bardziej mi moją babcie przypominasz *rozejrzał się po zebranych* Niestety ale wśród nas chyba wogóle nie ma żadnego kowala. Pozatym ja poszukuję najlepszego w krainie...

Avaren

Więc twoja babcia niezmiernie przystojna musi być... Przeczesał włosy mag, śmiejąc się.

Laurendil Galthorne

No ja wiem wiesz... latka lecą *zaśmiał się lecz chcąc skończyć dyskusję o swojej babci spojrzał się na Nefa i powiedział do niego* wierzę przyjacielu iż jesteś obeznany w tych sprawach lepiej niż Avaren więc może Ty powiesz mi gdzie mogę znaleźć najlepszego z kowali *zapytał*

Avaren

Avaren uniósł brwi, lecz postanowił nie zareagować na słowa Laurendila, mimo że go dotknęły. Upił trochę wina.

Nefarius Galthorne

Najlepszym, o ile mi wiadomo jest Eldarion Borgio.
Nie znam go niestety, i nie wiem gdzie go można spotkac, ale wiem że ma sklep w Imladris.

Laurendil Galthorne

Wiedziałem że na Tobie zawsze mogę polegać *podziękował mu i zawołał karczmarkę aby wlała Nefariusowi wina na jego koszt* Więc będę musiał się wybrać do Imladris, mam nadzieję iż tam go spotkam...

Ancalimee

Nie będę nowego wina przynosić *ofuknęła mężczyznę, który dziwnie ją traktował* Dwa dzbanki, kochaniutki przyniosłam to i częstujcie się... A to, że połowa Ithilien jest pieniądze za trunki dłużna to już inna sprawa... *westchnęła i pokręciła głową, oczy do góry w teatralnym geście unosząc. Z miseczki zabrała kilka orzeszków i podgryzać je zaczęła*

Avaren

Avaren uśmiechnął się do Ann. Czekałem, aż się upomnisz... Zaśmiał się, wyciągając z sakiewki należne pieniądze i spory napiwek i położył go przed Ann.

Laurendil Galthorne

Przepraszam moja droga ale co to są dwa dzbanki dla tylu osób. Rzadko tu bywam więc raz na jakiś czas możemy się zabawić nie prawdasz? *powiedział łagodnie chcąc uspokoić trochę napiętą atmosferę* Pozatym oczywiście za wszystką zapłacę nie ma obaw...

Nefarius Galthorne

Ancalimee nie udawaj takiej biednej
Wyciągnał także pieniądze i siłą woli posłał je da Ancalimee
Płace chodź wina Saahrze nie dałaś...

[Saara odmień swoje imie przez przypadki ok? bo nie wiem czy dobrze pisze.[/b]

Ancalimee

Dziękuję. *schowała należność do kieszeni w swym fartuszku i wyszczerzyła ząbki w szerokim uśmiechu* Skoro więc tak mówisz, pomóż mi beczkę wina przedniego z zaplecza tu przytoczyć. Nie zamierzam latać tam i z powrotem jak z piórkiem żeby alkoholu donosić cały czas. *puściła do niego oczko*

Avaren

Mag nie bardzo wiedział do kogo to było, bo akurat miał napad mruganie i nie widział. Myśląc, zę może do niego, wyciągnął rękę w kierunku zaplecza. Drzwi otwarły się i wypłynęła stamtąd beczka z winem. Opadła na podłogę tuż przy ladzie.

Nefarius Galthorne

Jak widac Avaren mnie wyręczył
Spjrzał na maga

[wypłyneła ta beczka? wylało sięcoś że pływa? Razz

]

Avaren

[W sensie że płynęła w powietrzu ;p Chyba łatwo się domyślić... ;p]