Strażnicy Ithilien

Avaren

Ależ można... Uśmiechnął się. Tak samo jak różnie można nazwać zawód karczmarki... Zaśmiał się mag. Bynajmniej nie miał zamiaru dokuczać Ann.

Ancalimee

*podparła się dłońmi pod boki i uniosła lekko brwi, zabawną robiąc przy tym minę*Taak? Jak więc inaczej można zawód karczmarki nazwać?*w głosie jej dało się słyszeć rozbawienie*

Avaren

Sama sobie odpowiedz... Bezczelnie wyszczerzył zęby mag do zdenerwowanej Ann. Nie miał zamiaru ubliżać karczmarkom, uważał ten zawód za bardzo ważny...

Ancalimee

To Ty zacząłeś temat. *dźgnęła go palcem między żebra, dla zabawy jednak bardziej niż by ból mu sprawić jakiś*Nieładnie tak myśli nie dokończyć. *usta wykrzywiła w zadziornym uśmiechu*

Avaren

Zależy jakiej myśli... Zaśmiał się, odsuwając jej palec od swoich, jakże cennych, żeber.

Ancalimee

*zmarszczyła nosek, niezadowolona, że odsunął się i nie mogła go dźgnąć palcem* Czyżbyś miał ochotę na łapanie się za słówka? *przekrzywiła lekko głowę i wyszczerzyła ząbki w szerokim uśmiechu*

Avaren

Niezbyt... Bo nie miałabyś szans! Mag zaśmiał się strasznie głośno. Trzasnęły drzwi i kilka osób uciekło z karczmy.

Ancalimee

Żart widzę ostatnio Ci się wyostrzył.*puściła do niego oczko i obejrzała się z niesmakiem w stronę, z której hałas drzwi zamykanych dobiegł*

Avaren

Ta twoja herbatka coś w sobie ma... Zaśmiał się i podążył za jej wzrokiem. Pewnie jakąś pilną sprawę mięli... Bezczelnie wyszczerzył zęby mag.

Ancalimee

Bardzo pilną, jak sądzę... *zaśmiała się cicho i rozprostowała wygodnie nogi* To nie jest taka zwykła herbatka, wiesz, no w końcu ja ją przyrządzałam...

Avaren

Wszystko co przyrządzasz jest "magiczne"... Uśmiechnął się do niej Avaren.

Ancalimee

A podobno z magią nigdy nic wspólnego nie miałam. *uniosła kąciki ust w ledwo zauważalnym uśmiechu i przeciągnęła się, ziewając, zupełnie niczym kotka*

Avaren

To była przenośnia, moja droga, przenośnia... Zaśmiał się mag. Herbatka się skończyła... A i południe się zbliża, trzeba by coś przekąsić... Uśmiechnął się do Ann z wyraźną prośbą w oczach.

Ancalimee

Doprawdy, nie wpadłabym na to. gdybyś mi nie powiedział... *niechętnie wstała od stolika, ociągając się nieco* Na co więc masz takiego ochotę?

Avaren

Pozostawiam tobie wybór... Uśmiechnął się do niej.