Strażnicy Ithilien

Ancalimee

*z niejakim rozbawieniem przyglądała się popisom dwóch magów* No, panowie jestem pod wrażeniem, ale wdzięczna byłabym niesamowicie gdybyście mi niczego tutaj nie potłukli ani podpalili. *zaśmiała się pod nosem i upiła spory łyk swej herbaty z rumem* Byłabym zapomniała, Nefariusie, napijesz się może czegoś? *wzrok pytający na starszego maga przeniosła*

Avaren

Herbatki się z nami napij! Zawołał, śmiejąc się, Avaren.

Ancalimee

*Nie czekając właściwie na odpowiedz wstała od stolika i filiżankę jeszcze jedną przyniosła, do której herbaty nalała* To skoro już mamy taki ładny poranek to może ktoś o jakiejś swej przygodzie opowie? *uniosła kąciki ust w lekkim uśmiechu i zachęcającym spojrzeniem przesunęła po twarzach zebranych* Ja już kiedyś mówiłam o Srebrnych Wodospadach...

Avaren

Tak? Ja o tym nie słyszałem jeszcze.... Zainteresował się mag, zachęcając tym samym Ann do opowieści.

Ancalimee

O nie, nie dam się znowu wrobić w opowiadanie! *roześmiała się wesoło i pokręciła przecząco głową* Żaden ze mnie bajarz... Jeśli jednak ktoś historię nam jakąś przytoczy to może i ja się pokuszę i coś opowiem znowu.

Avaren

Jednak cóż ja ci mogę, moja droga, opowiedzieć? Żadne ciekawe historie nie przydarzyły mi się... na razie... Uśmiechnął się do niej zachęcająco.

Ancalimee

Mi też nie. Powiedzieć zawsze jednak można historię jakąś zasłyszaną. No, nie daj się prosić. *puściła do niego oczko i rozsiadła się wygodniej, plecami opierając o ciepły bok kominka*

Avaren

Powiedzmy, że nie mam dzisiaj weny... Zaśmiał się mag. Ciągle mam wczorajszy wieczór w głowie... Wyszczerzył zęby i puścił Ann oczko.

Ancalimee

Czyżby to wina mojego rumu?*zaśmiała się dźwięcznie*

Avaren

Prędzej twojego tańca... Uśmiechnął się do niej zalotnie i wypił duży łyk za gorącej herbaty. Natychmiast zaczął gwałtownie dyszeć.

Ancalimee

*rumieniec lekki pojawił się na jej twarzy i skinąwszy tylko lekko głową, spojrzenie wbiła w jakiś nieokreślony punkt na ścianie, zastanawiając się nad czymś najpewniej* Skoro tak mówisz... *uśmiechnęła się szerzej nieco, rząd ząbków ukazując i wzrok na powrót w mężczyznę wbiła*Ups... za gorąca?

Avaren

Odrobinkę... Wydyszał mag i przejechał ręką nad herbatą. Spróbował. Teraz trochę za zimna. Przesunął ręką jeszcze rak i upił trochę. Teraz w sam raz... Zaśmiał się.

Ancalimee

*pokręciła lekko głową* Magia... To nie ma przyszłości. Nadejdzie taki czas, gdy tylko dzieci będą wierzyły w takie sztuczki...

Avaren

Mag spojrzał na Ann takim wzrokiem, że aż się stół obok przewrócił ze strachu. Sztuczki? Zapytał mag, w którego głosie było słychać lekką nutkę groźby.

Ancalimee

*uśmiechnęła się tylko szerzej, spojrzenie jego widząc* Kochaniutki, wiem, że potrafisz naprawdę wiele, ale tego inaczej chyba nazwać nie można?