Strażnicy Ithilien

Asaret

-ojj chętnie,chetnie...się napiję.za dużo to mało powiedziane...bunt na okrecie,mało zysków...katastrofa-powiedział chwytając sie za głowę.

Ancalimee

*słysząc skrzypienie drzwi, obwieszczające przybycie gościa nowego, wyszła od razu z zaplecza* Witam. *uśmiechnęła sie ciepło, Przywódcę widząc* Cóż dziś podajemy...? Baranina, jajecznica ze skwarkami, chleb ze smalcem, zupa warzywna... Do wyboru do koloru.

Méxiall

Łuk swój na plecy wziął i wstał kierując się do wyjścia. Po chwili znalazł się już przy przywódcy. - Panie potrzebuję kilku dobrych jeźdźców. - Powiedział cicho, by słyszał tylko Kalev.

Nath

*wszedł do karczmy, odziany był w czarny, długi płaszcz, na głowie miał duży żelazny hełm z godłem Strażników, na nogach elfie buty miał nałożone, spodnie jego były zwykłe. Wyraz jego twarzy nie wskazywał na dobry humor. Kroki swe skierował w stronę lady nie stała karczmarka, gdy już doszedł powiedział*
- Witaj! Chciałbym piwo i lembas
*po wypowiedzianych słowach odszedł od lady i poszedł do stolika przy oknie*

Ancalimee

Witaj... *brwi uniosła, nieco zdziwiona, spoglądając na niezbyt zadowolonego elfa* Już się robi... *kufel z półki zdjęła i piwem ze sporej beczki napełniać go zaczęła, uważnie po ściance lejąc, by piany się zbyt wiele nie zrobiło. Gdy złocisty płyn naczynie po brzegi już wypełnił, do stolika mężczyźnie trunek zaniosła i raźnym krokiem na zaplecze się udała, by chleba elfiego przynieść*

Kalev_Ylipulli

*Kalev zastanawiał się przez chwilę, po czym pewnym głosem odparł*
- W takim razie chciałbym zamówić zupę warzywną i jajecznicę. - *Wyciągnął sakiewkę i zaczął liczyć pieniądze*

Ancalimee

*wróciła po krótkiej chwili na talerzu lembas niosąc* Udało się, bo to ostatni już. *puściła oczko do Nathaniela zamówione jedzenie przed nim kładąc i odwróciła się w stronę dowódcy* Zupa i jajecznica... *raz jeszcze powtórzyła i skinęła głową* Już przynoszę. *znów kroki swe w stronę zaplecza skierowała* To będzie dwadzieścia pięć sztuk złota. *rzuciła jeszcze, widząc, że mężczyzna pieniądze liczy, po czym zniknęła za drzwiami. W pomieszczeniu ciemniej już się zrobiło, jako że słońce wędrujące po widnokręgu, promieni już nie wpuszczało przez okna, znajdujące się od wschodniej strony.*

Nath

*elf uśmiechnął się na widok jedzenia, chwycił lembas i ugryzł kawałek potem wypił piwo. Najedzony podszedł do karczmarki z sakiewką*
- Ile płacę?
*zapytał*

Méxiall

Wyszedł po chwili. Już go tu nie zobaczą w najbliższym czasie.

Kalev_Ylipulli

* Wyciągnął odpowiednią sumę do zapłacenia i schował sakiewkę. Wział nóż i widelec i zabrał się do jedzenia *
- Dobre jedzenie tu macie - *na twarzy Kaleva pojawił się uśmiech zadowolenia*

Saahra

An.. podaj nam dwie dobre , mocne kawy... to nas na nogi postawić może. * Uśmiecha się niepewnie*

Ancalimee

Oczywista to sprawa, że dobre, sama w końcu przygotowywałam. *roześmiała się wesoło i do lady podeszła by zapłatę od Nathaniela odebrać* To będzie dwadzieścia sztuk złota, Złociutki. *puściła do niego oczko i w międzyczasie filiżanki wyciągnęła dwie, by kawę zamówioną przygotować.*

Avaren

Do karczmy wszedł, niektórym może jeszcze nieznany, Avaren. Rozejrzał się po zebranych, witając wszystkich skinieniem głowy. Podszedł do stolika gdzie siedzieli wszyscy i przysiadł na przysuniętym krześle. Witam wszystkich... Uśmiechnął się.Myślę, że powinniśmy się poznać. Bo o ile Wy może mnie znacie, ja Was wszystkich niestety nie... Uniósł jedną brew, patrząc po zebranych.

Niara Arith Yávëtil

witaj *powiedziała elfka* może się czegoś napijesz? *uśmiechnęła się* będzie nam się lepiej gawędziło..

Avaren

No cóż, odmówić nie wypada... Zwłaszcza damie... Mrugnął do elfki.A co polecasz?