Strażnicy Ithilien

Ancalimee

*Poranne słońce nieśmiało zaglądało już przez okna do pomieszczenia, gdy drzwi od zaplecza otworzyły się i do sali niewysoka, brązowowłosa elfka weszła. Przetarła oczy i ziewnęła szeroko. Zadowolona do okna podeszła i otworzyła je na oścież by świeżego powietrza nieco dostało się do środka. Nie zwlekając już dłużej, fartuszek wokół bioder zawiązała i wzięła się za przygotowywanie jedzenia dla gości na dziś*

Yawen Orik N. Turim

*pierwszym z gości który wszedł do karczmy od razu po jej otworzeniu był Yawen*Witam piękną karczmarkę*przywitał się*

Randal

*Randal zawitał do karczmy po długiej nie obecności. Przywitał karczmarkę skinieniem głowy* Jedno piwo poproszę szanowna gospodyni* i ruszył do kąta w którym zwykł przesiadywać, swoim zwyczajem zapalił fajkę i zaczął rozmyślac na tylko sobie znane tamaty wpatrzony w jakiś odległy punkt*

Méxiall

Wszedł wysoki już chłopak, zmieniło się to bardzo szybko, lecz wiek jego również się zmienił. - Witam wszystkich. - Powiedział i usiadł gdzieś w rogu. Zdjął z pleców łuk i zaczął wycinać na nim nożem różne znaki.

Niara Arith Yávëtil

ile teraz masz lat Méxiall'u? *zapytała z uśmiechem na ustach*

Méxiall

- Tyle ile muszę mieć, by iść na wojnę. - Powiedział do niej jakby chciał by się odczepiła.

Niara Arith Yávëtil

Mógłbyś to normalnie powiedzieć. Masz do mnie coś? *zapytała z oburzeniem*

Méxiall

- Nie. - Powiedział spokojnym głosem.

Niara Arith Yávëtil

No właśnie... To dlaczego się tak do mnie odnosisz? *smutna zapytała*

Saahra

* weszła odziana w długi płaszcz , usiadła w rogu i zrzuciła płaszcz na sąsiednie krzesło* -An ..podaj mi wino... Ty sama wiesz jakie lubię najbardziej.. miałam męczący dzień...

Yawen Orik N. Turim

*elf poprosił o piwo i usiadł obok Mexiala* Witaj*przywitał się z nim*

Méxiall

Spojrzał na Yawena. - Witaj. Cóż Cię do mnie sprowadza. - Zapytał z uśmiechem.

Nath

Mexial nie chce tu twoich sporów z Ireth - krzyknął do niego.

Méxiall

Zlekceważył go, bo przecież już się z nią nie kłócił.

Saahra

*wstała i wyszła szybko z karczmy nie miała ochoty słuchać tych krzyków... zostawiła niedopite wino*