Strażnicy Ithilien

Ancalimee

*Trzeba było przyznać, że zaskoczona nieco była tą propozycją, nie spodziewała się tego, stąd też wynikło chwilowe wahanie.* Z przyjemnością. *uśmiech mężczyźnie posłała i odstawiwszy swą szklanicę, wstała i ujęła jego dłoń*

Nefarius Galthorne

Witaj Méxiall, co tam u Ciebie słychac? *skierował pytanie do chłopca*

Solan Galthorne

*Solan delikatnie pokierował Ancalimee na środek karczmy gdzie było wystarczająco dużo miejsca , aby swobodnie zatańczyć* Dziękuję o Pani zrobiłaś mi wielką przyjemność *Rzekł i zaczęli tańczyć w rytm wesołej melodii*

Ancalimee

*roześmiała się wesoło* Nie mogłam odmówić, uwielbiam tańczyć. *co jak co, ale bardzo dobrze jej się ze strażnikiem tańczyło*

Solan Galthorne

I ja uwielbiam taniec , choć może to trochę nietypowe jak dla wojownika, ale to jedna z niewielu rzeczy , które pozwalają mi się zrelaksować w czasie wolnym od walki. *Dokończył zdanie po czym uniósł rękę partnerki wysoko nad jej głowę i zakręcił nią efektowny piruet* Jesteś naprawdę doskonałą tancerką *pochwalił ją i z uznaniem skinął lekko głową w jej kierunku*

Saahra

*Weszła do karczmy słysząc muzykę, stanęła w drzwiach na chwilę przyglądając się tańczącym , po czym podeszła do baru * - wina proszę ... tak dobrego jak ostatnio..*uśmiechnęła się *

Ancalimee

*Dawała się lekko prowadzić, doskonale wyczuwając co partner zamierzał zrobić* Każda partnerka jest dobra, gdy mężczyzna potrafi w tańcu poprowadzić... *gdy zakręciła się, włosy rozsypały jej się na karku, układając się potem w łagodne fale*

Saahra

*wypiła pierwszy łyk wina, oparta o ladę szynku...podziwiała tańczących w rytmie nastrojowej muzyki, przymknęła oczy rozmarzona*

Méxiall

- A wszystko dobrze, a może nawet lepiej. - Zaśmiał się do niego, nie zważając na innych gości, chciał tylko porozmawiać z Nefariusem.

Nefarius Galthorne

A jak Ci się w Ithilien podoba?
W końcu od niedawna tu jesteś.

Méxiall

- No podoba mi się bardzo, tylko szkoda, że będę musiał stąd nie długo wyjechać. - Westchnął i jeszcze raz spojrzał na list, który dostał od jakiegoś posłańca.

Asaret

*do karczmy energicznym krokiem z uśmiechem na ustach wszedł elf.usiadł koło swej ukochanej całując ją przedtem w policzek.*

Saahra

*uśmiechnęła się na widok męża* - gdzie się podziewałeś?... choć do wolnego stolika, porozmawiamy..

Nath

*Elf siedział nieopodal Mexiala i Nefariusa, usłyszawszy słowa Mexialla o tym, że ma opuścić Ithilien wstał i przysiadł się do nich*
- Dlaczego masz niby opuścić Ithilien
*wtrącił sie tak owak w rozmowę*

Neradan

*Spojrzał na Berethora* Wiesz, wydaje Ci się. Nie pałam do Was miłością, lecz nienawiścią? Skądże *odparł* Próbuję się za klimatyzować *uśmiechnął się tajemniczo*