Strażnicy Ithilien

Vatras

*Vatras siedział i patrzył na nowo przybyłego gościa.*
- Czemu to my mamy się tobie przedstawiać. Przecież nie znamy cię. Czy możemy ci ufać.*Wstał zamówił kolejne piwko i usiadł na swoje miejsce.*
- No wiec przybyszu opowiedz coś może o swoich przygodach. mało tu rozrywki więc każdej historii z chęcią posłucham.* Czekał na odpowiedz co chwila wychylając kufel.*

Méxiall

Wszedł mały radośnie uśmiechając się do wszystkich. - Witam. - Spojrzał na Kaleva.

Kalev_Ylipulli

Witaj młodzieńcze. Może mi powiesz jak ci się podoba u nas w klanie? *spojrzał na Mexialla* Króko tutaj jesteś

Anouh Xiniste

*Do karczmy wszedł elf wysoki i dość zbudowany w zielonej szacie dość nowej*Witajcie kolejka Khazadzkiego(nie jestem pewien czy dobrze napisałem i sorry za nc) dla wszystkich *powiedział uśmiechając się *

Méxiall

- Tu jest przyjemnie, a i ludzie mili dla mnie są. - Odpowiedział przywódcy.

Saahra

*Dzień był męczący. Marzyła się jej lampka dobrego wytrawnego wina. Po chwili zobaczyła karczmę. Weszła spokojnym krokiem, rozglądnęła się po prawie pełnej sali i usiadła w kącie przyglądając się rozbawionym mężczyzną*

Méxiall

- Dzień dobry pani. - Ukłonił się jeden z młodszych "mężczyzn". Podszedł do szynku i zamówił sok jabłkowy.

Nubrisis Đe Vargott

Drow spojrzał na nią mówiąc:Witam... *Drow wstał i ukłonił się a po chwili znów usiadł i rozkoszował się pysznym winem...*

Saahra

Witam, witam.. *podeszła do baru , zamówiła wino, po czym usiadła przy swoim stoliku. Zamyśliła się smakując wino*

Narniru

Może zrobimy coś innego oprócz picia i witania się? *uśmiechnął się pijąc piwo i witać się z kolejnymi osobami wchodzacymi do karczmy* Może pośpiewamy? I rozruszymi karczmę przyszykujemy się do wyprawy... Bo jak sądzę zbliżamy się do niej.

Saahra

*Spojrzała na mówiącego z zaciekawieniem. Wyprawa..to słowo zawsze budziło zainteresowanie. Nie chciała im przerywać zabawy.. może sie dowie jeszcze więcej szczegółów. Bawiła się lampką*

Ancalimee

Gospoda... o tak. *uśmiechnęła się pod nosem szyld przeczytawszy. Nie zwlekając drzwi uchyliła i nieśmiało do środka zajrzała. Mimo, że ciemno było, oczy szybko dosyć przyzwyczaiły się i dostrzegła biesiadników kilkoro* Witam. *uśmiechnęła się leciutko i głową na powitanie skinęła*

Berethor Dunharrow

Powoli sączący piwo z innym Strażnikiem człowiek zauważył kobietę, szybko wstał i ozwał się w te słowy:
- Witam w naszych skromnych progach! Proszę, rozgość się, w tej karczmie każdy jest mile widziany, a szczególnie przedstawicielki płci pięknej
Dodał z głębokim ukłonem
- Zwą mnie Berethor.

Ancalimee

*zaskoczona nieco była tak miłym przyjęciem* Witaj Waść. *głębiej nieco weszła, rozglądając się w poszukiwaniu wolnego miejsca* Na imię mam Ancalimee, jednak wolę by mnie zwano po prostu An. *uśmiech mężczyźnie posłała i wolne miejsce pod ścianą zajęła*

Solan Galthorne

*Ze schodów dało się słyszeć ciche odgłosy kroków, niedługo później oczom biesiadników ukazał się wysoki i jasnowłosy człowiek, ubrany w czarne skórzane spodnie i takież samą kamizelkę bez rękawów. Brak broni świadczył o tym, że ma tu swój pokój. Rozejrzał się po sali po czym widząc znajome twarze przywitał się głośno by nikogo nie pominąć* Witajcie przyjaciele! Cóż dobrego serwuje nam dzisiaj nasz dobry karczmarz? Z resztą nieważne na pewno pyszne. Dla mnie raz specjalność dnia, a dla reszty biesiadników coś mocniejszego na mój koszt, wedle upodobań. *Powiedział po czym zajął swe ulubione miejsce przy przytulnym kominku*