Strażnicy Ithilien

Anouh Xiniste

*do karczmy wszedł elf,był ubrany w skórzaną kurtkę pod kurtką miał koszule koloru beżowego,ciemne spodnie i buty skórzane*witam wszystkich*dodał, usiadając przy stoliku*

Berethor Dunharrow

*Do karczmy wszedł Berethor, porozglądał się po karczmie i zakrzyknął* Witam wszystkich, już po wyprawie? Słyszałem, że niewiele straciłem nie uczestnicząc w wyprawie. *ni to się spytał ni oznajmił człowiek, zamilkną i spojrzał po ciekawie na siedzących w karczmie* Witaj drogi Elfie!

Anouh Xiniste

witaj człowieku jak podejrzewam. Nazywam sie Anouh i jest tu nowy *uśmiechając sie lekko*

Berethor Dunharrow

To tak samo jak ja *powiedział z uśmiechem* Niedawno zostałem przyjęty.

Anouh Xiniste

*uśmiechnął się znowu*a czy mógł bym poznać twoje imię bo nie wiem jak zwracać się do ciebie*powiedział po czym podał dłoń*Anouh jestem

Berethor Dunharrow

Berethor mnie zowią *rzekł po czym podał rękę i uścisnął* Barman dwa kufle poproszę na dobry początek naszej znajomości! *popatrzył na Anouha* Co sprowadza elfa do Ithilien *zagadnął przyjaźnie*

Anouh Xiniste

Dziękuje za kufel piwa *powiedział przyjaźnie*hmm...co mnie tu sprowadza tak?*pomyślał chwile*ja próbuje się dostać do klanu*lekko zaczerwieniając się*Miło cię poznać*uśmiechając się,upijając łyk piwa*dobre*dodał*

Berethor Dunharrow

No cóż rzadko spotyka się elfy ubiegające się do klanu ludzi *powiedział niepewnie* Ale dobrze, że kandydujesz...

Anouh Xiniste

Hmm... Może i jestem elfem ale chcę bronić Miasta Ludzi *uśmiechając sie*Nie wiadomo czy zostałem przyjęty więc nic nie wiadomo

Kalev_Ylipulli

no cóż, kiedyś w Ithilien osiedlił się tutaj Legolas z elfami i żyło ich tu całkiem dużo. Nigdy przed nimi nie zamykaliśmy drogi do klanu

Anouh Xiniste

*uśmiechając się do nieznajomego powiedział*To dobrze, A i jeszcze...Nazywam się anouh*podając dłoń nieznajomemu*Miło cię poznać

Kalev_Ylipulli

Kalev jestem *podał rękę*

Anouh Xiniste

Muszę już iść, Zegnajcie *powiedział do wszystkich po czym wyszedł z karczmy*

Neradan

*Z oddali słychać było narastające dźwięki. Drzwi zaskrzypiały. Do sali powiało chłodem. Chwilę po tym na progu stał człek. W same szmaty odziany był. Świadczyło o nim dużo, na przykład, że nie był tutejszy, lub z zachodu. Człek ten pochodził z północy. Długi łuk, który ledwo mieścił się w drzwiach i lotki strzał wystające zza jego prawego barku podkreślało, że był bardzo dobrym łucznikiem. Choć i tak nikt, nie wiedział co krył pod szmatami. Rozglądając po sali trzasnął drzwiami i usiadł przy ladzie. Na nią rzucił wcześniej wygrzebane trzy monety i wyciągnął butelkę khazadzkiego. Ściągnął nie potrzebne rzeczy i otworzył butelkę, a zapach z niej uniósł się w karczmie* Achh...nareszcie *szepnął pod nosem i zaczerpnął kilka tęgich łyków trunku*

Narniru

*Do karczmy wchodzi jeden z kandydatów. Drzwi zaskrzypiały i oddały swój głos po ciężkich latach pracy w tej oto karczmie. Nie jedno widział i nie jedno słyszały, lecz za dużo nie powiedzą ani mi, ani tobie. Przybysz ściągnął kaptur i donośnym głosem powiedział* Witajcie! *rozglądnął się po karczmie szukając wolnego stolika, aż wreście znalazł i zaczął w stronę niego iść wolnym krokiem* Opowiedzcie coś przyjaciele... Nie znamy się i chyba po raz to zmienić *uśmiechnął się pod nosem. Doszedł do stolika i wygodnie usiadł o ile można wygodnie usiąśc na drewnianym krześle* A żeby było milej i żeby człowiek był weselszy trza sobie łyknąć piwka. Przepraszam tu samoobsługa?