Strażnicy Ithilien

Nefarius Galthorne

Aj te pozory, niby bycie jednocześnie skrybą, dyplomatą i sędzią nie jest takie proste, a do tego jeszcze rada Isengardu. Ale jednak czas się ma na takie rzeczy czasem. Tak, ja Egenorze, najwyraźniej, nie inaczej,powiedział i zssunął kaptur z głowy.

Itilion B.Y · Gość

*Sciągnął swój płaszcz.*Powiedz mi czego chcesz. Coś do jedzenia lub picia?

Nefarius Galthorne

Starczy ciepła herbatka, czy coś w tym rodzaju. Wiesz, nie jest zbyt ciepło na dworzu, więc miło tak przy kominku i ciepłej herbacie, oczywiście jeśli nie sprawi Ci to zbytniego problemu?Rozciągnął się wygodnie w fotelu i rzucił jeszcze raz spojrzeniem na karczmę po czym patrzył już tylko w wesoło trzaskający ogień w kominku.

[Możemy przyjąć że na dworzu leje, i deszcz i wiatr? Lubię taką atmosferę, gdzie karczma jest taką ostoją pełną ciepła Wink

]

Itilion B.Y · Gość

Dobrze. Za chwilę przyjdę.Oddalił się na zaplecze mając nadzieję, że zastanie tam swego zastępcę.

Turgot

Starzec:

Mężczyzna nawet nie spojrzał na nowo przybyłego. Nadal z ukosa
wpatrywał się w maga. Okryty był mrokiem ponieważ jedyne światło jakie w karczmie panowało to blask ognia w kominku i kilku świeczek na stolikach. Wokół niego żadnej świeczki ani osoby. Czyżby światło nie mogło się przebić przez tą osłonę mroku ? Czyżby zgromadzeni bali się podejść, do nieznajomego ?

Karanthir:

Na zapleczu naglę pojawił się Egeneor.
- Witaj, mój przyjacielu. Czy poznajesz tego mężczyznę, który sam siedzi przy szynku ? Jeśli nie wiesz kim on jest to ci coś o nim powiem. Jest to jeden z dawnych przyjaciół Turgota, niebezpieczny człowiek. Jak na człeka magią posługuje się nadzwyczaj dobrze. Karanthir teraz przyciszył głos jeszcze bardziej.
- Pewnej nocy, gdy zmarła jego żona zwariował. Winą obarczył Turgota nie wiadomo czemu. Gdy Turgot wyjechał z Białego Miasta on również zniknął. Powiadali, że ruszył za elfem...

[ Jadę na pielgrzymkę. Będę około 16. Mam nadzieję że dużo mnie nie ominie. ]

Drael_

*Poprosił o dwa pełne kufle piwa, wziął je i podszedł do nieznajomego* Kim jesteś owy przybyszu?

Itilion B.Y · Gość

*Egenor wychylił głowę z zaplecza*Drael, nie przeszkadzaj szanownemu gościowi. Myślę, że on potrzebuje spokoju.*Wrócił na zaplecze* Tyś jest Karanthir tak? Turgot mówił, że przyśle tu cię. Czy nie chciałbyś pozostać tu na stale jeko mów pomocnik?*Szepnął* Zastanów się.*Wyszedł z zaplecza niosąc na tacy dużą szklanką gorącej herbaty dla Nefariusa i garnuszek miodu* Proszę, przyjacielu. Herbata dla ciebie z ziół prosto z Lorien. Właśnie je przywiozłem. Czy działo się coś podczas mej nieobecności?*Siadł przy wolnym krześle*

Drael_

*Zostawił kufel z piwem przy owym mężczyźnie* No dobrze, ajk tam sobie chcesz. Jeśli zeche to wypije, jeśli nie to kto inny się skusi.

Itilion B.Y · Gość

Dziękuję*Powiedział głośno do Draela*Może ów mężczyzna sam też to zrobi jak wychowanie nakazuje. Jeśli nie to trudno *Uśmiechnął się*

Turgot

Starzec

Mężczyzna nawet nie spojrzał na elfa i khazada. Cała sytuacja wyglądała tak jak by zostali przez niego zignorowani. Nie przybył tu by piwa się napić i porozmawiać. Jego cel był o wiele większy. Elfa imieniem Turgot szukał.... Chciał dokończyć dawne sprawy.

Karanthir

Mężczyzna wyszedł tylnym wyjściem. Nie chciał by ktokolwiek zobaczył, że wychodzi. Powiadomić Turgota pobiegł o zaistniałej sytuacji...

Itilion B.Y · Gość

*Stary khazad zauważył wychodzącego Karanthira lecz się nie odezwał. Z miejsca gdzie siedział z Nefariusem było doskonale widać całą salę i zaplecze.*

Dante

Czy można jeszcze jeden kufel piwa*zapytał dostojnie elf*

Drael_

*nadpił kolejny łyk piwa* Ja też poproszę tą herbatkę z Lorien.

Itilion B.Y · Gość

*Wrócił na zaplecze i wrócił po chwili z herbatą*

Drael_

*powąchał postawioną herbatę* Ahhhhh, ale aromat. Dzięki. Masz trochę ziela herbacianego na sprzedaż?