Strażnicy Ithilien

Itilion B.Y · Gość

I tu cię zmartwię przybyszu. Od dawna nie zawitała tu żadna kobieta. *Westchnął*Niestety. Już idę po ziemniaki. *Poszedł do kuchni i wrócił do gościa* Ziemniaki z koperkiem i pieczeń z dzika. Czy wyjawisz mi swe imię Panie?

Drael_

*uśmiech zszedł mu z twarzy* No dobra w karczmie nie ma kobiet. A czy w calusieńkim Henneth Annun są jakieś kobitki? Me imię? Drael *po czym zaczął jesc pyszne ziemniaki z pieczenią*

Itilion B.Y · Gość

Oczywiście, że są. *Odparł*

Drael_

*uśmiechnął się* No to bynajmniej to mnie pociesza. Dziczyzna świetna *oddał talerz*

Itilion B.Y · Gość

Dziękuję bardzi*Uśmiechnął się* Ale niestety muszę wyjechać na kilka dni teraz. Ktoś przyjdzie tu niebawem na moje miejsce. *Wyszedł z karczmy*

Turgot

Kilka dni później drzwi karczmy ponownie zostały otwarte z samego rana, tym razem nie khazad otwierał drzwi a człek, który Karanthir się zwał. To jemu zostały przekazane klucze do gospody w Ithilien. Mieszkańców krainy owiewał lekki wiatr, który z drzewami grał swoją pieśń. Nie jeden istota się w nią wsłuchiwała, byli też tacy którzy razem z nią śpiewali. W karczmie panował zupełnie inny nastrój, cała gospoda była zadymiona i pokryta pajęczyną. Niemal, że na każdym stoliku stał brudny kufel, który trzeba było wymyć zanim przyjdą goście. Mężczyzna miał dużo roboty a czasu nie za wiele...

Drael_

*wszedł do karczmy i rozglądał się* Może Ci pomóc kolego? *wyciągnął dłoń*

Turgot

- Spojrzał na nowo przybyłego mężczyznę. Pomóc ?? Hmm.... każda pomoc się przyda. Ale od kiedy klient, oferuje swoją pomoc barmanowi ? ? Może Turgot go przysłał? - A kim tyś jest ?

Drael_

Nie no bo jak widzę to co się tu dzieje to dreszcz mnie przechodzi. W końcu im szybciej zapanuje tu porządek, tym szybciej się napiję czegoś. *uśmiechnął się*

Turgot

- Turgot cię przysłał? - Spojrzał ponownie na nowo przybyłego.

Drael_

Skądże! Szwędam się po Henneth w oczekiwaniu na rozpatrzenie mojego podania do klanu. Wpadłem się napić piwka, a tu widzę to co widzę. *uśmiechnął się*

Turgot

- W takim razie usiądź wygodnie. Ja zaraz postaram dostarczyć tobie jakiś trunek. - Człowiek zabrał parę kufli, które leżał na stolikach i udał się na zaplecze.

Samwise Overhill (Sack)

*Do gospody zagościł kolorowo ubrany hobbit, miał on fajkę w ustach* Witam* powiedział do zebranych po czym usiadł obok lady i rzekł do karczmarza* Lekkie piwo z pianką proszę.

Drael_

*ukłonił się* Witam. Cóż to za rodzaj tytoniu tak ładnie pachnie. Aż żyć się zachciewa. *uśmiechnął się i wciągnął nosem powietrze*

Elros Númenessë

Drzwi karczmy otworzyły się, stał w nich Elendir.

Witajcie! Odparł wesołym głosem.Zdziwił się widząc za ladą Turgota.

Turgocie, czy mógłbyś przyrządzić pyszną faszerowaną kaczkę?

Zapytał, ponieważ od wielu dni nie jadł ciepłego posiłku, tylko ciągle Lembas.