Strażnicy Ithilien

Turgot

Nie twierdze ze jestem wspaniałym wojownikiem zapewne każdy z tu siedzących pokonał by mnie bez trudu. Każdy mój sukces na froncie jest zasługą moich towarzyszy. Ale nie umiejętności się tylko liczą ale zgranie drużyny, podzielisz moje zdanie przyjacielu ? * Elf skinął głową w stronę karczmarza. *

Nero

Tak to prawda nawet najlepszy wojownik w Śródziemiu nie dałby rady legionowi orków*podsumował Khazad* A w drużynie to co innego.

Turgot

- A ty Egenorze co o tym myślisz ? Podzielasz moje zdanie ? * Turgot pociągnął kolejny duży łyk trunku. Elf powoli tracił kontrole nad swoim ciałem i umysłem...*

Itilion B.Y · Gość

*Egenor zamyślił się chwilę. Przypomniały mu się jego walki w bitwach. * Tak, zgodzę się z tobą Turgocie. Sam brałem udział w wielu bitwach i uważam, że jednostka nie ma większego znaczenia. Pamiętam kilka takich bitew jakby to było wczoraj. Wszędzie pełno orków, a nas zaledwie garstka. Dzięki współpracy wyszliśmy z tego cało. Co prawda nie obyło się bez ofiar, jak to jest zawsze w bitwach i wojnach, lecz przeżyliśmy. Wyczerpani, na skraju rozpaczy. Gdyby nie deszcz, który nas orzeźwił, leżelibyśmy na zakrwawionym polu i umarlibyśmy. Lecz w grupie czuliśmy się silniejsi. Pomagaliśmy sobie nawzajem i jakoś się udało. *Odparł starzec* Przepraszam, że was zanudzam mymi opowieściami. Zapewne macie swoje historie. Bardziej ciekawe. *Zamyślił się ponownie, tym razem zamknął oczy*

Nero

*W tej chwili ozwał się drugi Khazad*Nie przesadzaj Egenorze nie zanudzasz nas swoimi przygodami są one bardzo ciekawe. Ja nigdy jeszcze nie znalazłem się w potrzasku*odpowiedział krasnolud*

Itilion B.Y · Gość

*Karczmarz spojrzał na Nera*Nigdy? To co z ciebie wojownik? *Zaśmiał się* Powinieneś dziękować Najwyższemu, że masz takie szczęście. I prosić, aby w razie takiego zdarzenia otaczali cię przyjaciele. *Spojrzał ponownie na elfa.* A ty może Turgocie chcesz koktajl? W Bree pewien hobbit nauczył mnie kiedyś przyrządzać znakomite lekarstwo na niedyspozycję po alkoholu. Może nie smakuje zbyt dobrze, lecz orzeźiwa.

Nero

wojownik nie najgorszy ale do doskonałości jeszcze mi brakuję*odparł Nero* Większości brałem udział w małych bitewkach. Lecz kiedyś pamiętam była taka bitwa pod Minas. Wtedy było zemną dwóch moich najodważniejszych kolegów i to pewnie Nim zawdzięczam to, że teraz z wami rozmawiam.*opowiadał Khazad*

Itilion B.Y · Gość

Każdy wojownik, nawet ja, nie może powiedzieć że jest najlepszy. Zawsze może się trafić ktoś, kto będzie albo lepszy, albo miał szczęście *Podsumował Egenor*

Nero

Święte słowa przyjacielu, święte słowa. Nikt z nas nie wie ile jeszcze będzie chodził po Śródziemiu*Krasnolud spojrzał w kierunku Egenora*. Powiem tak: Życie jest zbyt krótkie, żeby je dobrze przeżyć.*dodał po chwili, po czym wziął łyk piwa*

Turgot

- Mimo iż ja jestem elfem i mogę żyć wieczność. Ale nigdy nie mogę być pewien czy ktoś mi w nocy gardła nie poderżnie, albo na polu bitwy mojego ciała nie przekuje.*Mężczyzna spojrzał na khazada i wypił mały łyk piwa.*

Samwise Overhill (Sack)

*Niski, kolorowo ubrany hobbit wszedł do karczmy* Witam, tancerek nie ma, ale może zagramy w pokera?*zapytał się z uśmiechem na twarzy*

Nero

*Krasnolud spojrzał na niziołka i rzekł*Może bym i zagrał ale nie gram z nie znajomymi. Przedstaw się to potem zobaczymy co się będzie robić*rzekł*

Alibeth

*Spojrzał z uśmiechem na Hobbita*Zgadzam się przyjacielu, a najlepiej w kościanego*

Samwise Overhill (Sack)

Jestem Sackville Bassedd *Powiedział i dodał*Może będziecie się śmiali, ale jak gra się w kościanego?*spytał*.

Elros Númenessë

Witajcie * do karczmy wszedł mag w białej szacie* Jam Elendir Anwamanë, przybywam tu by się najeść i napić. Złożyłem podanie o członkostwo i chciałbym tu odetchnąć i zaczekać. * usiadł przy stole opodal kominka*