Strażnicy Ithilien

Itilion B.Y · Gość

To nie będę przeszkadzał. Spijcie sobie
Odpowiedział po czym wziął wielki łyk z butelki

Volhîm

Gdy wszyscy już prawie zasnęli drzwi karczmy otworzyły się, po całej karczmie rozległ się hałas, wolnym krokiem przeszedł przez nie człek, odziany w czarny, długi płaszcz i szare spodnie.
- Przepraszam, że zakłócam wasz spokój, ale miałem potrzebę napić się zimnego piwa.
Uśmiechnął się przemiło
- Pewnie mnie nie znacie... zwę się Volhîm.... jestem kandydatem na jednego z was, czyli Strażnika Ithilien
Po tych słowach podszedł do jednego ze stolików i usiadł.

Anouh Xiniste

*Trochę sie zezłościł jak krasnolud powiedział że wszyscy śpią ~Jak to wszyscy, a Ja to co ~ i grymas na jego twarzy się pojawił. Kiedy już do szynku doszedł butle z Khazadzkim wziął sobie ~ Ha! Nie ma to jak spać na stole ~ I tym razem pomyślał sobie patrząc na innych śpiących, z lekkim uśmiechem. Od szynku nie odchodził, tam piwo otworzył i łyków kilka wziął*

Marikor (Galahad)

Ciszej do stu pirunów*Wrzasnął Marikor który już śnił o pięknych panich kąpiących się z nim w jeziorze*.

Itilion B.Y · Gość

Widać nie wszystkich zmorzył sen. Mruknął pod nosem. Wstawaj Marikor. Ile można spać.Dodał podniesionym głosem

Avaren

[Ej Egenor, my chcemy ranek w końcu zrobić ;p Dlatego wszyscy zasypiają xD Wy też idźcie, to napiszę opis poranka.. ;p]

Marikor (Galahad)

Egenor daj spokój śpij*Powiedział słabym głosem*i zasnął.

Avaren

Ranek zastał wszystkich śpiących, na stołach, podłodze i po kątach karczmy. Jasne promienie wschodzącego słońca zaświeciły przez zakurzone szyby, oświetlając ślady po wczorajszej popijawie. Butelki, kufle, dzbany, kieliszki.. wszystko to przewalało się po ziemi. W powietrzu unośił się kurz, zmieszany ze smrodem potu i odorem alkoholu.
Słońce zaśmieciło śpiącemu magowi prosto w twarz. Wstał, mrużąc oczy. Zakręciło mu się w głowie. Skrzywił się, słysząc tupot maleńkich nóżek przebiegającej myszy. Wstał i podszedł do baru, by ugasić pragnienie dzbanem wody. Po drodze starał nie nadepnąć na nikogo, lecz niezbyt mu się to udawało.

Marikor (Galahad)

*Marikor nadepnięty na brzuch kaszlnął i rzekł mocno ochrypniętym głosem*Co jest do stu tańczących beczek?*Niewiedzieć czemu znalazł się na podłodze cał był ukurzony a w sutach miał istą susze.Czuł się jak by przejechał po nim koń.Leżał krzyżem na podłodze*

Avaren

Avaren syknął. Nie drzyj się, bo cię magią zaknebluję... Szepnął do niego Avaren, podając mu dzban z wodą.

Marikor (Galahad)

Taaa w tym stanie napewno*Wychrypiał.I wziął od Avarena dzban wypijając cała wode do dna*.Dzięki

Avaren

E, ja też pić chcę... Syknął Avaren, zły że musi sobie znowu wody dolać.

Niara Arith Yávëtil

*Odgłosy mężczyzn obudziły elfkę. Ta o dziwno na miejscu swoim siedziała. Nie czuła się za dobrze. Wręcz fatalnie. Na głowie straszny nieład miała, lecz starała się to wszystko ogarnąć, dość szybko.* Dzień dobry... *Powiedziała i oczy przetarła ziewając przy tym.* Ranek już... O! Macie wodę.. *Podniosła się i w stronę baru poszła.* Dajcie mi trochę... *Wymamrotała i rękę po dzban wyciągnęła.*

Avaren

Ciiiii.... Syknął Avaren, chwytając się za głowę. Dał jej dzban i sam włożył głowę do... beczki, w której myto naczynia. Po chwili wyciągnął ją, całą mokrą, lecz nie wytarł jej. Woda przynosiła ulgę jego głowie.

Marikor (Galahad)

*Jakoś wstał z podłogi i ledwo co doszedł do beczki z wodą.Poszedł za przykładem Avarena i zanurzył głowe w wodzie.Po chwili wyciągnął ją i począł trząś głową jak pies ochlapując najbliższe otoczenie*oooo tego mi brakowało.Teraz się obudziłem naprawde.