Strażnicy Ithilien

Neradan

Sam tylko na Marikora zerknął. ~Zimne~ i pomyślał rozglądając się po zgromadzonych. Gdyby tylko wiedzieli co on je. Na sam widok by ich zemdliło. Co się będzie przejmował. Sam nóż zza lady wyjął i bochen chleba z torby. Nożem kroić zaczął 'kanapki' i coś w rodzaju szynki z papierowej torby wyjął. Położył na kanapki i zaczął 'wcinać'. Do tego piwa sobie nalał i zapłatę na blacie położył

Marikor (Galahad)

Zaspokoił pierwszy głód i beknął soczyście.Myślał co tu jeszcze można zjeść.

Niara Arith Yávëtil

*Zmęczona trochę ziewała tylko co i raz.* Siostra. Daj trochę tego soku. *Rzekła do niej i podparła ręką głowę i spoglądała na mężczyzn.*

Neradan

Ziewnął lekko. Najedzony dobrym posiłkiem przysiadł na miejscu tuż obok lady. Nie był wybredny i nie wybrzydzał. Jednak są ludzie, którzy żyją tylko w karczmach. Ciekawe, czy zjadły by...surowego królika.

Anouh Xiniste

*Posiłek ze smakiem zjadł, jeszcze beknął i cicho powiedział*Przepraszam* tak by mało kto słyszał.Zastanowił się co by jeszcze mógł zjeść przez krótki moment myślał sobie aż w końcu natchnęło go na coś "zielonego" i ku ladzie sie kierując by swoje jedzenie zamówić*

Aris

Ponownie dało się słyszeć huk, tym razem dobiegł on z podłogi. Klanowicze zauważyli Arisa leżącego na ziemi. Podczas snu tak sie wiercił, że spadł z krzesła i przebudził się gwałtownie. Już trochę bardziej trzeźwy wstał z podłogi i usiadł na krześle.

Avaren

Zapach różnych "potraw" pobudził smak Avarena, więc i on postanowił coś zjeść... Podszedł do lady o powiedział do stojącego za nią Neradana: Widzisz tam coś dobrego?

Marikor (Galahad)

To co zjadł było tylko przystawką.Głód wrócił i natarczywie upominał się o JEDZENIE.Podszedłdo lady i rzekł do Neradana:*Coś dużego i tłustego prosił bym*

Rathael Alcarin

*Już znudzona nastrojem panującym w owej karczmie podeszła do Ireth dając butelkę soku* Proszę możesz wsiąść cały *uśmiechnęła się*

Niara Arith Yávëtil

Dzięki. *Uśmiechnęła się do niej i szybko otworzyła sok. Zaczęła pić. Po czym odstawiła na stół.* Od razu lepiej...

Rathael Alcarin

No w końcu komuś mój sok smakuje *zaśmiała się* W końcu ... *kończąc to słowo, podeszła znów to swego stolika i usiadła leniwie rozglądając się na obecnych*

Neradan

Zanudzony całą tą atmosferą karczmy postanowił zrobić coś. Coś pożytecznego. Lecz najpierw o ladę oparł się ręką i spojrzał na Marikora. Nie ma sprawy Odpowiedział człekowi i mruczał coś pod nosem idąc do kolejnego pomieszczenia, kuchni. Rozejrzał się i pomyślał. ~Cholera, jak się tego używa.~ pomyślał, i popatrzył na wszystkie te przyrządy. Otrząsnął się i palcami strzelił po czym wziął się za 'gotowanie'. Z torby surowego królika wyjął i obdarł go ze skóry i łebek odciął. ~Biedny, jak by go surowego nie mógł zjeść.~ - zamyślił się. Do garnka włożył, parę kartofelków na strugał i wszystko to w zimnej wodzie gotować zaczął. Nie wiedział co robi. Coś na pewno.

Marikor (Galahad)

Potrzedłdo niego *Pomóc ci w gotowaniu?*Spytał ponieważ chciał też coś zjeść

Marikor (Galahad)

W końcu sam sobie próbował przyrządzić posiłek.Znalazł jakąś dziczyzne wrzucił na ruszt sypał jakimiś przyprawami i czekał na efekt końcowy

Niara Arith Yávëtil

*Zmęczona trochę rozejrzała się i podniosła po czym obok okna stanęła. Westchnęła cicho po czym suknię poprawiła. Myślała nad czymś gorliwie.* No co wy? Jak nigdy tu tak cicho. *Powiedziała z niezadowoleniem. Po czym wróciła na swoje miejsce, sok pić zaczęła i z nudów palcami o blat stukać zaczęła.*