Strażnicy Ithilien

Itilion B.Y · Gość

*Taaa. Jasne popamiętam cię... Nie rozśmieszaj mnie* odparł z ponurym uśmiechem.
*Zerwałeś się jakby cię na kolejną flaszkę wołali* zaśmiał się
*Odstaw na jakiś czas butelkę. Będę cię niedługo potrzebował*
wyszedł

Marikor (Galahad)

Pomyślał sobie*O co mu może chodzić*Parchnął iwzruszył ramionami*A skoro o flaszce mowa*Nalał sobie i wychylił.*Jak to się mówi klin klinem trzeba leczyć*

Itilion B.Y · Gość

Starzec wrócił po jakimś czasie już w lepszym humorze. wziął sobie flaszkę i podszedł do przyjaciela
*Fajna przygoda mi się przytrafiła.
Już nie musisz pić sam* podniósł butelkę i przechylił przed ustami

Marikor (Galahad)

*Najpierw mi polej a potem mów*Uśmiechnął sięszczerze.Widać było że jeszcze niewytrzeźwiał do końca bo miał ochrypnięty głos

Neradan

Ziewnął lekko. Nie chciało mu się spać, wręcz przeciwnie. Nudziło mu się. Przymrużonymi oczyma, po karczmie przeleciał.

Itilion B.Y · Gość

*Jak się samemu polewać już nie może to wtedy o kumplach sobie przypominasz?*
Polał
*Przyjaźń zobowiązuje, ale do domu cię niósł nie będę*
Podniósł kielich z uśmiechem na twarzy.

Marikor (Galahad)

Spojżał na Egenora i rzekł do Neradana*Może się przyłączysz.Żebyś nie usnął*Uśmiechnął się i odsunął mu zydel.

Anouh Xiniste

*Już lekko otrzeźwiał, oczy tworzył i po karczmie rozejrzeć się musiał czy ktoś nowy nie przybył. Zauważył kogoś lecz odzywać się nie chciał,do szynku podszedł i wody szukając*Trza otrzeźwieć w końcu*wodę znajdując i nalewając sobie do naczynia, duszkiem wypijając*

Marikor (Galahad)

Powiedział*Co suszy??*Zaśmiał się.Chodź sam niedawno tak robił i wyglądał.

Itilion B.Y · Gość

*Hej Anouh chodź tu do nas. napij się*
Dobiegł z kąta gruby głos

Marikor (Galahad)

*Noo.Dobrze mówi.*Cieszył się na myśl większego towarzystwa.

Anouh Xiniste

Widzę że słynę mym Imieniem*powiedział ze śmiechem*Chętnie ale nie za dużo dopiero co wstałem*Żartobliwym głosem mówiąc, kierując sie w ich kierunku*Lejcie już

Marikor (Galahad)

*Hehe.To rozumiem.*Polał wszystkim*TO zdrówko*I stuknął w ich literatki

Niara Arith Yávëtil

*Nie wiadomo kiedy kobieta zasnęła. Lecz nie na długo. Krzyki pijanych mężczyzn obudziły ją.* O... *Ziewnęła* Witam. Emm... *Zamyśliła się na chwilę.* Która to już godzina? A z resztą nie ważne. *Powiedziała wystawiając swój kieliszek.* No panowie. Kto poleje? *Rzekła lekko zaspana lecz już trochę trzeźwiejsza.*

Itilion B.Y · Gość

*Daj spokój. Marikor też przed chwilą w żygach spał.
O tam* wskazał na przeciwległy kąt karczmy
*a teraz zobacz. Prawie jak nowy*
*Zostań na trochę nikt cię nie bije*