Strażnicy Ithilien

Marikor (Galahad)

Polał kompanowi i sobie również*Illleee będziemy tak pićć*Zaśmiał się aż prawie z krzesła spadł

Anouh Xiniste

Ażżż Zaśśśniemyyyy chybbbaa Niee *Powiedział Stanowczo, lecz jednak też i przepitym głosem. Wziął piwo z literatkami i wlał zawartość do gardła.Coś chyba nie wyszło wszystko co zjadł do tej pory już miał pod gardłem, lecz jednak się nie zrzygał*JeSsssuSss... Dolej jeszczeeE! Boo InnaczeJjjj ... No Doollewwajjj

Marikor (Galahad)

*noo dolewwwaammm.Dla czego tych kufliiiii jessssttt cccczterrry*Widział już podwójnie,a może i potrójnie.Sam już niewiedział.Wlał wzystko jednym chaustem.Jedzenie miał już w gardle ale jedynie przeciągle beknął.

Anouh Xiniste

Jakie ccczzzterrryyy Ichhhh tuuu Jeeessttt Z Osiem*powiedział elf, upity już był z reszta było po nim to widać te słowa...*Lej Lejjjj Puuukkimmm Pićć Namm sięę chcęęę*biorąc dolany kufel* o cztery kufle w jeddnejjj Ręceee mammm *pijąc do dna. To chyba jego złoty strzał był. W momencie głową o blat uderzył i jak by lekko oddychać zaczął*

Marikor (Galahad)

*Eee co ci jessttt*Chyba nie mówił dośc zwięźle*ALe to mu nieprzeszkadzało polać jeszcze raz.Świat mu wirował ale trafił literatką tam gdzie trzeba.Wało go niemiłośiernie.Spadł z krzesła i zamknął cięzkie powieki.Chyba chrapał

Neradan

Wytrzeźwiał, w końcu. W głowie się nie kręciło. Pić mu się nie chciało. Nawet najsłabszych trunków. Nawet spać mu już się nie chciało. Za ladę się udał. Rozejrzał się po zgromadzonych. To ja dziś się w karczmarza pobawię. Rzekł i fartuch założył, sam nie wiedział co zrobić.

Marikor (Galahad)

Chrapnął przeciągle i gwałtownie wstał ale, że był schlany jak prosie to opdałna stół.Ujżał karczmarza w białym fartuchy(Tak przynajmiej mu się wydawało że to karczmarz)ale było ich trzech potrzedł do trzeciego i spytał*Ktttóóóręędy do szczaaaalniii*Po chwili zdałsobie sprawe że mówi do kufla piwa

Anouh Xiniste

*Ten tylko zaś głowę podniósł i zobaczył postać w fartuch odziany, ciężko było mu się trzymać więc oparł się na krzesło by widok mieć lepszy*A polać mi pollałłeśś*powiedział w połowie do siebie, po czym ujrzał kufel piwa. z pięć łyków wziął i już zasnął totalne na krześle, pochrapując tylko*

Marikor (Galahad)

Wrócił z dworu tam ggdzie król chodzi piechotą.Odbijając się i slalomem idąc.Myślał że usiądzie ale tak się nie stało wyrżnął cały cięzarem na Anouha.I upadł na podłoge.Nie mógł wstać więc zasnął

Neradan

Dłonią wskazał wychodek, przy którym szam nie dawno klęczał. Tam Rzekł i kufle zaczął wycierać. Ciekawe co sobie myślą.

Marikor (Galahad)

Ocknał się.Świat mu się już mniej kręcił,ale za to bolała go ręka.Przypomniał sobie że pare razy przewrócił się mocno.Po za tym suszyło go mocno.Wstał,usiadł na zydlu i wypił niedokończone piwo.Wstrząsnęło nim ale było to ożeźwiające.Usnął spowrtoem na stole

Itilion B.Y · Gość

Mairkor brachu stary ocknij się.
Nie czas na spanie.

Marikor (Galahad)

Ocknął się i spojrzał na niego *Egenorrr co ty tu robisz?*Zapytał zdziwiony.Odezwała się w nim pijacka czkawka.*Ja niechccceee spaćć oczy same mi sięee zamykają*Głowa mu opadła ciężko

Itilion B.Y · Gość

Wyszedł na chwilę i wrócił z wiadrem lodowatej wody.
Wylał ją na głowę Marikora.
*Przyszedłem po ciebie* odparł na wcześniejsze pytanie.
*Dalej wyłaź że stąd. Sprawa jest *

Marikor (Galahad)

*Kurw***Wydawało mu się że tonie*Jużżżż!!!Jestem.CO za sprawa?*Spytał zdziwiony i zły*AA jeszcze raz taki kawał mi wyrządzisz to popamiętasz mnie*Zaśmiał się rubasznie