Strażnicy Ithilien

Neradan

Ten haft nie wiele dał. Nadal go mieliło w żołądku.

Anouh Xiniste

*Widząc minę Maga i jego Przyjaciela zaśmiał się sam do siebie po czym powiedział coś w ich stronę*Co trunek nie podszedł*Samemu Otwierając własny i zawartość wlewając ~ Pyszne ~ Pomyślał**

Avaren

Podsssedłłł, podssedł, as sa bachrdzooo... Mruknął, bekając wręcz przerażająco, mag.

Marikor (Galahad)

Siedział i pił znowu czerwony nadal ale trzeźwiejszy.Widać przechadzka mu dobrze zrobiła.Nalał sobie tym razem mocniejszego trunku i wychylił.Patrząc na niedawnych kompanów do picia.Pomyslał*Widać mają mocniejsze głowy niż ja.ALe trening czyni mistrza*

Neradan

Przez chwilę zaczął się śmiać sam do siebie. Wyglądało to głupio, nawet bardzo. Otrząsnął się, przymknął oczy i zamyślił się. To 'myślenie' zamieniło się w głośne chrapanie. Spał, na siedząco bez podparcia?

Anouh Xiniste

Rozumiem... Prawię* powiedział i kolejny raz trunek wlewając... łyk po łyku aż połowę wypił i odłożył go na blat z głowa w dole*

Marikor (Galahad)

Widząc tą sytuacje doś zabawną lekko się uśmiechnął i pił dalej.Chodź miał na myśli zbudzenie go ale pomyślał*Niech śpi.Wytrzeźwieje*

Anouh Xiniste

* Popatrzył w strone towarzysza Maga i dostrzegając Mężczyznę śpiącego powiedział*Biedak słaba głowa... Niech jeszcze potrenuję*i wypił trunek do końca, widać było iż to mu troche zaszkodziło tak szybko wypić cały trunek ale cóż, nic innego mu nie zostało jak iść po nowy, lecz sam już pić nie chciał*Może ktoś wypije ze mną*spytał lecz trochę nieśmiało*

Marikor (Galahad)

Wojowniki spojrzał na niego i powiedział *Ja moge*I gestem pokazał zydel na wprost siebie.Odrazu zabrał się do polewania.

Neradan

Jak coś usłyszał tylko o piciu od razu się przebudził. Czzzy ktośśśś cośśś mówiłłł o picciiuuu? Zapytał, lecz z przymuleniem. A cooo pijeccie? Zagadnął znowu, lecz chyba zapomniał, że wcześniej wylądował w wychodku

Anouh Xiniste

Myślę że to jest dość dobre, Bo syfu pić nie będę*powiedział i w jego stronę kroczyć zaczął. Kiedy już do niego doszedł powiedział szybko* zwą Mnie Anouh *Wyciągając ku niemu rękę*

Marikor (Galahad)

Wstał i uścisk odwzajemnił*Marikor Dikuru*Siadaj i pijmy.Wziął literatke i stuknął w jego kielon.*No to bęc*Wychylił zamaszystym ruchem

Anouh Xiniste

*puścił jego dłoń i kieliszek wziął do ręki*Ta... Bęc*wlewając zawartość do gardła, chyba mu to nie podeszło,zakwaszoną minę zrobił i powiedział znowu*Dość mocne, ale smak smakiem ...*Nie zwracając uwagi na pijanego człeka*

Marikor (Galahad)

*Jak mocne czyli dobre*Za śmiał się rubasznie i polał znowu kolejke*Cóż powiesz mi kompanie aktualnie do flaszki*Uśmiechął się lekko i czknął*Przepraszam*

Anouh Xiniste

Nie musisz mnie przepraszać śmiejąc sie wesoło* Lej lej póki pić chce. Kompan od flaszki*znowu śmiejąc sie wesoło, czuł już że powieki robią mu sie ciężkie* Zaraz będe spał jak ten niedorajda*mówiąc po cichu by ten nie słyszał , pijacy mają dziwne poczucie humoru*