Strażnicy Ithilien

Avaren

Mag nie odpuścił Neradanowi i polał znowu, lecz tym razem więcej trunku wylądowało na stole niż w szklance. Jednak kto by się takimi rzeczami przejmował. Avaren wzniósł szklankę i spróbował się napić. Jednak trunek wylądował, zamiast w jego ustach, na ciemnej szacie.

Neradan

Był zmuszony. Mag nie dał 'za wygraną'. Szklanicę pochwycił i przechylił wraz w dłonią. Tym razem go zmuliło. Cholernie zmuliło.

Avaren

Avaren miał już dość, ale nie chciał dać Neradanowi satysfakcji... Nalał znowu i nie czekając na niego, wypił. Odstawił ciężko szklankę na stół i westchnął. Teraz nie widział już prawie nic...

Neradan

Patrzał cały czas na szklankę. Wpatrywał się w nią. ~Nie mogę...~ - pomyślał po czym o mało mu się na hawt nie zebrało. Jednak wziął ją. Wlał w siebie i tym razem było już normalniej. Jednak oczy mu się już same przymykały.

Avaren

Avaren popatrzył błagalnie na Neradana. "Niech on wreszcie padnie... Ja już nie mogę...". Jednak polała znowu i wypił. Wszystko, co zjadł tego dnia, podeszło mu do gardła, jednak uspokoił się i powstrzymał naturalne odruchy. Ale jeszcze jedna szklanka i będzie po nim...

Neradan

On również już nie mógł. W głowie mu się kręciło, a oczy już się zamykały. Dopiero po jakimś czasie zerknął, że Avaren do szklanki nalał. ~Cholera nie...~ - pomyślał, jednak ją chwycił. Po chwili dłuższego zastanowienia łyknął. Nie był to dobry wybór, bo już go naciągało. Chwilę posiedział, aż mu się trochę bekło Przepraszam Wybełkotał jak bachor.

Avaren

Nniee mma sssprafffy.... Wyjąkał Avaren i odsunął jak najdalej od siebie butelkę i szklankę. Zdecydowanie miał dość.

Niara Arith Yávëtil

*Popijała sobie wino i ledwie na krześle siedziała. Dolewała sobie tylko co i raz do kieliszka trunku i przyglądała się pijanym już chłopakom.*

Neradan

Boiiimy sssieee? Zapytał wyraźnie pijany już człek. Sam butelkę chwycił i nalał sobie do szklanki. Lecz ta już dzisiaj była ostatnia. Po połknięciu trunku, wstał i jak najszybciej do wychodku ruszył. Raz się walnął, i o mało co haft ten na środku sali nie wylądował, lecz zdążył. Słychać można było dziwne stękanie. Po jakimś czasie wyszedł. Panie magu, mam dość...Wy mamrotał jeszcze i na swoje miejsce slalomem wrócił.

Avaren

Nnieee marrtfff sssięęę, ja tesss.... Mruknął Avaren i czknął głośno.

Marikor (Galahad)

Wojownik wszedł,poprawił miecz na plecach i usiadł przy stole który znajdował się w końcie i był w cieniu.Zamówił strawe z kuflem piwa.Jadł w milczeniu

Avaren

[U kogo zamówił, jak nie ma karczmarki? xDDD]

Marikor (Galahad)

Oj czepiasz się nadrugi raz będę wiedizał Smile

Avaren

[NC pisz w nawiasach kwadratowych.....]

Avaren próbował wstać i.. nie właściwie tylko wstać, beż żadnego szczególnego celu... Ale nie zbyt mu się to udało, więc oddał się kontemplacji sklepienia karczmy... zaciekawiły go zwłaszcza dwie muchy, oddające się beztrosko.. wiadomo czemu.

Anouh Xiniste

[ trza wybrać karczmarza/arke ]

Do Karczmy wszedł elf w zieloną szatę odziany. Podchodząc do szynku i pewien trunek wyjmując zza niego, kilka sztuk złota kładąc na stole.Wziął trunek do ręki i ku miejscu wolnemu się kierując