Nefarius Galthorne
Księciunio
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 1971
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Isengard
|
Wysłany: Sob 21:50, 15 Mar 2008 Temat postu: Nasza kochana bruinenowska karczma... |
|
|
Tutaj ja bądź inni będziemy zamieszczac przygody z karczmy...
Ot i co się dziś działo, jeśli chodzi o czas to to co było na gorze było pierwsze ale wypowiedzi czytamy od dołu...
Elros: nie przesadzaj przyjacielu każdy druid by to zauważył *uśmiechnął się do przyjaciela*
Quelius: [Mikael, Numenmacil, ostrzegam, choć niechętnie, patrząc na Riordiana]
Mikael: Masz rację Elrosie... Twa mądrość gotowa leczyc rany tego świata...
Numenmacil: Ide do GS, bo Rio-jakos tam znowu reset zrobi:P
Elros: ale trzeba wybaczyć to tej premitywnej istocie bo pewnie nie jest swiadoma nawet ego co mówi powtarza tylko zasłyszne w rynsztoku frazy
Mikael: Ehh Stul pysk stary grzybie, bo porozmawiamy inaczej!@
Riordian: *podszedł do Mary i zaczął joł ruchać w kolano*
Quelius: [Co jest? Zaraz się Tobą zajmiemy]
Elros: ani tupetu na stos z nim
Bahadur: * Mężczyzna śmiał się głośno widząc co wyprawia Riordian *
Riordian: idz do non-climy ryju
Riordian: *wali konia*
Mikael: Nie brak Ci młodzieńczego zapału
Riordian: macie kiszke?
Riordian: joł mens egejn
Mikael: Też tak sądzę *po czym odwrócił się do Elrosa*
Isabel: [Riordian lochy. Nie ma co upominać, świadom jesteś swojego czynu.]
Quelius: [Cztery dni lochów powinny ostudzić zapał pana Riordiana]
Mikael: Riordiania, racz nie przeszkadzac nam w rozmowie
Mikael: *Twarz wyjkrzywiła mu się w grymasie* Dlaczego takich ludzi nie wysyłają na stosy?
Riordian: pizda ci w oko
Riordian: haha boście kurwy
Riordian: chuj ci w dupe
Elros: Przyjacielu to jeszt człek uważający się za rozum świata, śmiał mnie oraz przyjaciułkę moją obraźić
Riordian: gowno
Riordian: ci[pa
Riordian: chuj
Quelius: [Riordian! Lochy!!!]
Riordian: *kiedy się zmęczył waleniem zaczął lizać ze chvja*
Mikael: *Ponowił pytanie*
Mara: Siadaj.*Mara nie zwracała uwagi na tarcze, znaki rodowe, sygnety i korony, chyba, że zaczynały przed nią hołubce wycinać i mieczem grozić.* Masz jakieś imię czy mam ci wymyślić nowe? *Zapytała, uśmiechając się.*
Elros: *patrząc z wciąż narastającą pogardą odparł* moje serce biło w rytmie 4/4 czyli do rumby laiku, zaś energia astralna tworzyła triady i tak zrodziłą się muzyka naszych dusz*ucioł rozmowe z osobą w jego mniemaniu nie wartą najmniejszej uwagi, odwrócił się i poszedł do Mikaela*
Nelythil: Sporadycznie. *Odparła krótko zadowolona jednak, iż na powrót uwagę swą skupił na Niej. Mimo wszystkiego co mówiła, czy czyniła, uwielbiała, gdy ktoś skupiał się wyłącznie na Jej osobie. Uśmiech nieco bardziej szczerym zdać się mógł i nie tak ironicznie przesłodzonym. I łokcie zsunęła z blatu, zaplatając smukłe dłonie na materii sukni opinającej uda.*
Bahadur: Ta dzisiejsza młodzieź * pokiwał głową*
Riordian: *znowu zaczął walić*
Mikael: *Dojadł pieczeń i czem prędzej podbiegł do wolnego od konwersacj już Elrosa* Przyjacielu...*Spojrzał na maga* co to za typ?
Riordian: *spojrzał na kelnera i poprosił o ścierkę, którą później starł sperme z podłogi*
Riordian: *podniecił się, po czym upuścił pornola*
Daszhan: *I tu właśnie był kłopot, zdradzić swe imię czy też nie? Powstał i do niej się skierował by nie mówić przez pół karczmy, toby źle wyglądało. Ciekawe czy pozwoli ona mu usiąść obok siebie, wszak tarcza na plecach dziwnie wyglądać musiała*
Riordian: *po czym powiedział do krasnala* wypierdalaj
Bahadur: * do karczmy wszedł Easterling * Witam * powiedział i usiadł na krześle *
Riordian: *zaskrzeczał i mu stanoł*
Riordian: *usiadł na krześle i zwalił konia*
Chwilę później…
Sheila: [Ech. Raz jeszcze-lochy]
Riordian: *zaczął biegać po całej karczmie i srać na każdego, krzyczał* PIERDOLIĆ STRAŻNIKÓW!
Mara: Niezwykła to dobre określenie. I nie powiem,żebym to miejsce szczególnie kochała *powiedziała, rozsiadając się na ławie wygodniej i gestem nonszalancik nakładając kapelusz głębiej na oczy.*
Riordian: elo ziomy na mnie nie ma sposobu kurwa
Kolejną małą chwilę później…
Mara: *Cholera wie, skąd on znał miejsca jej pobytu. Mara spojrzała na Daszhana spod ronda.* Isengard *mruknęła wymijająco.*
Daszhan: [A nie można dać bana na IP czy cos innego?]
Riordian: ci w dupe
Riordian: chuj
Sheila: [wybaczcie gracze ciągle czyszczenie^^ Rio- znów^^]
Riordian: O KURWA!
Riordian: *Nelythil lizała mu pałę*
Riordian: *spuścił się na Nelythil*
Eydryth: Pozwolisz, że się przesiądę ? *Wstał, za taboret chwycił i fekaliami obrzucającego wymoczka na podłodze nim usadził na chwilę, po czym siedzisko odstawił na miejsce i zajął te obok Nel całkiem zręcznie, siadając przodem do Jej boku* Wolę mieć baczenie na salę, bo dziś jest tu całkiem dziwnie.. *z niewinnym uśmieszkiem odparł, decyzję swą zręcznie tłumacząc, po czym o blat stołu wsparł swą głowę na łokciu, by Nel się przyglądać z uwagą*
Riordian: Ohh jak miło *rzekł*
Riordian: *zaczął walić, konia, a kiedy maksymalnie się podniecił, spuścił się na strażnika*
Daszhan: A które lubisz odwiedzać miejsce*pytanie miało raczej za zadanie sprawdzić, czy wolała świątynie czy pirackie miasto Ras, jednak w jego głos wkradła się nuta ciekawości*
Numenmacil: Czy mi się zdaje, czy mi sie nie chce czymisiezdajowac?
Mara: Tak tak. Nasuperniejszego fogule.
Numenmacil: Czy mi się zdaje, czy dawno nie czy mi sie zdajowałem?
Numenmacil: Czy mi się zdaje, czy nastepna osoba mnie uznała za najlepzsego, najprzystojniejszego, najmilszego, najczulszego, najsilniejszego, wogle najfajniejszego człeka?
Mara: Odpisz w karczmie.
Daszhan: Mara odpisz czy w karczmie odpisać?^^
Mara: Zaprawdę powiadam ci, żeś wielki.
Numenmacil: 9086325190 aczkolwiek 890175832 jest niepewnyh. Albowiem powiadam Ci, że krolikow na swiecie jest 84367843678437896982654, w Afryce 97865497834659765439, Azji 978436597843619876518475, Ełropie 88, Amerykach 89132657865978, Australii i Oceani 783465978264, w oceanach 97834659784365978436508436108437618437067438617431706843760
Mara: I dlatego piszę też na pocztę. Nie wytrzymam z wami kiedyś nerwowo i będziecie mieli o jedną kapłankę mniej.
Numenmacil: aaa:)
Mara: KRÓLIKÓW, nie kroków, Wypłoszu ^^
Bahadur: ta dzisiejsza straż
Numenmacil: No kurde, wywaliło mnie do Gs i już ostrzeżenie-.-" A to moja wina?
Numenmacil: Ops, wywaliło mnie do GS. Pszepraszam
Numenmacil: Od tego drzewa do tego jest 98374256874 kroków, a od tamtego 986 lecz od stawu do polanki 978263478. Ogólnie naliczył się 89075132 krookuf, z teog 91835 wykonał skacząc na jednej nodze i spiewając "u lala"
Mara: A kroolikoof ile się doliczyłeś?
Cassie: ...o.O No dobrze...mykam, ciao! ^^
Numenmacil: *Poszedł Wypłosz do lasu polować na sarny, i sobie tak mówi*: Tych saren może byc tutaj 78326541789, albo też 78931627365917235, chociaz jest prawdopodobne że 781265391765. W każdym razie nie więcej niż 9783246508436150 i nie mniej niż 908364508364180648914376437. A może jednak mamy tu 7865901785643786saren, totez 89716543 z nich musi być lamous patronus hus hus. No ale przeciez Wypłosz nie przyszedł tu liczyć saren... [Dzienkuje za uwage]
Mara: Tylko ci się tak wydaje, mon amour.
Quasim: *Biegnie za Astralem, wyciągając z teczki po drodze urunicznione działo z bonusem do zręchy.*
Cassie: Quasim na nic nie wyraziłam zgody...o.O
Mara: *Wkłada Sevi kapelusz na głowę.* Shlichnie. *Fsrószyła siem.*
Nefarius: Poczytajcie sobie co pisze Rioridan w głównej sali
Bahadur: Witam mości pana * rzekł odgadując jego osobowość *
Elros: *zauważyszwy Morgotha skierował swoej kroki ku niemu machając ręką*
Mishoot: Witojcie!
Mmm,… Morghot w karczmie…
Mara: Zaprawdę powiadam ci, żeś wielki.
Numenmacil: 9086325190 aczkolwiek 890175832 jest niepewnyh. Albowiem powiadam Ci, że krolikow na swiecie jest 84367843678437896982654, w Afryce 97865497834659765439, Azji 978436597843619876518475, Ełropie 88, Amerykach 89132657865978, Australii i Oceani 783465978264, w oceanach 97834659784365978436508436108437618437067438617431706843760
Mara: I dlatego piszę też na pocztę. Nie wytrzymam z wami kiedyś nerwowo i będziecie mieli o jedną kapłankę mniej.
Numenmacil: aaa:)
Mara: KRÓLIKÓW, nie kroków, Wypłoszu ^^
Bahadur: ta dzisiejsza straż
Numenmacil: No kurde, wywaliło mnie do Gs i już ostrzeżenie-.-" A to moja wina?
Numenmacil: Ops, wywaliło mnie do GS. Pszepraszam
Numenmacil: Od tego drzewa do tego jest 98374256874 kroków, a od tamtego 986 lecz od stawu do polanki 978263478. Ogólnie naliczył się 89075132 krookuf, z teog 91835 wykonał skacząc na jednej nodze i spiewając "u lala"
Mara: A kroolikoof ile się doliczyłeś?
Cassie: ...o.O No dobrze...mykam, ciao! ^^
Numenmacil: *Poszedł Wypłosz do lasu polować na sarny, i sobie tak mówi*: Tych saren może byc tutaj 78326541789, albo też 78931627365917235, chociaz jest prawdopodobne że 781265391765. W każdym razie nie więcej niż 9783246508436150 i nie mniej niż 908364508364180648914376437. A może jednak mamy tu 7865901785643786saren, totez 89716543 z nich musi być lamous patronus hus hus. No ale przeciez Wypłosz nie przyszedł tu liczyć saren... [Dzienkuje za uwage]
Mara: Tylko ci się tak wydaje, mon amour.
Quasim: *Biegnie za Astralem, wyciągając z teczki po drodze urunicznione działo z bonusem do zręchy.*
Cassie: Quasim na nic nie wyraziłam zgody...o.O
Mara: *Wkłada Sevi kapelusz na głowę.* Shlichnie. *Fsrószyła siem.*
Nefarius: Poczytajcie sobie co pisze Rioridan w głównej sali
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nefarius Galthorne dnia Sob 22:13, 15 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|