Strażnicy Ithilien

Volhîm

Noc. Ciepła i gwieździsta. Jedyny dźwięk jaki rozbrzmiewał to szum drzew. Z oddali można było dostrzec przemierzającą postać, która znacznie z każdą sekundą się zbliżała. Gdy dotarła już bardzo blisko bram, przystanęła. Był to młody, wysoki człek o blond włosach i zielonych oczach. O cerze pięknej i opalonej.
- Jest tu kto?
W pewnym momencie odezwał się głośnym tonem głosu, by sprawdzić, czy ktoś stróżuje o tej porze.
- Zwą mnie Volhîm, jestem synem Remme, przybywam tu by wstąpić w wasze szeregi!

Yawen Orik N. Turim

Jest...*odpowiedział donośnym głosem elf wychodzący zza Bramy. Ubrany był w czarną szatę, na głowę narzucony miał kaptur, lecz gdy podszedł do przybysza od razu go ściągnął ukazując długie blond włosy, twarz o ostrych rysach, niebieskie oczy oraz usta wykrzywione w uśmiechu*Witaj Volhimie..

Volhîm

Zobaczywszy strażnika przybliżył się do niego
- Witaj! Przepuścisz mnie?
Zapytał, miło uśmiechając się

Yawen Orik N. Turim

Może...*powiedział i zaśmiał się* Jak się o nas dowiedziałeś i jak tu trafiłeś?*zapytał Strażnik*

Volhîm

Widział, że elfowi dopisywał humor, lubił ludzi wesołych
- Pytasz ja tu dotarłem? Wyruszyłem z Minas Titirh i kierowałem sie w stronę lasów Ithilien, po czym odnalazłem waszą siedzibę.
Uśmiechnął się.
- Dowiedziałem się o was od jednego z waszych, czytałem opis waszego klanu, zainteresował mnie, więc przybyłem, by dostąpić w wasze szeregi... To jak przepuścisz mnie?
Głos człeka był bardzo poważny i śmiały

Yawen Orik N. Turim

Nie widzę przeszkód w otwarciu Bramy...*powiedział elfi otworzył Bramę*

Volhîm

Uśmiechnął się miło, po czym przeszedł przez bramę i ruszył w stronę Biura Dyplomaty

Yawen Orik N. Turim

Zamykam!