Strażnicy Ithilien

Gość

Odpowiadając na ostatnie pytanie Kalev'a - wybrałem Was, gdyż oglądałem, czytałem Władcę Pierścieni, wszystkie części i Silimarilion i najbardziej zainteresował mnie oddział Faramira, działający na terenie Ithilien... Sądzę, że mógłbym nieść chwałę Waszemu klanowi, walcząc na arenie walk i w salach galadhrimów...

Kalev_Ylipulli

hmm niezupełnie o to chodzi. Miałęm na mysli twoje dotychczasowe życie w sensie klimatycznym.

Gość

Zakapturzona postać zręcznie odcięła sztyletem sakiewkę, od pasa bogatego kupca, siedzącego na krześle. Jednak powoli odchodząc potknęła się i przewróciła na środek karczmy. Wszystkie oczy były teraz zwrócone na młodego Elfa, który zręcznie powstał i z ogromną pogardą spojrzał na powoli zbliżających się do niego strażników eskortujących kupca. Szybko odwrócił się, ale spostrzegł, że nie ma już odwrotu, gdyż drogę do drzwi zastawia mu wielki człowiek z mieczem w dłoni.
Wtedy przykucnął, wzrokiem badając sytuację.
- Mamy Cię ptaszku! - odezwał się kupiec. - Przygotuj się na niezły łomot! -
- Może jeszcze mi powiesz, że od Ciebie?! - spytał z rosnącą w głosie pogardą.
- Na kolana psie! - krzyknął do niego jeden ze strażników.
Nie czekając na nic Elf poderwał się z miejsca i wyskoczył przez okno.
- Za nim! - krzyczał wściekły człowiek tak przez młodego złodziejaszka upokorzony.
Nim skończył przez okno do karczmy wleciała strzała zakończona białym piórem trafiając w kapelusz pokrzywdzonego.
************************************
Zziajany Amraës wbiegł do warsztatu stolarskiego swego ojca. W prawej dłoni ściskał swój łuk, w lewej zaś trzymał sakiewkę, w której grzechotały złote monety.
- Znów kogoś okradłeś! - krzyknął na niego ojciec. - Ukryj się, porozmawiam z nimi... - rzekł patrząc na ścigających go strażników, którzy wynurzyli się z leśnej gęstwiny.
Amraës otworzył klapę w podłodze i zwinnie wsunął się do środka.
Następnie słyszał już tylko odgłosy rozmowy. Znudzony poszedł poszperać w rzeczach znajdujących się pod podłogą. Po pół godzinie oglądania różnych rupieci wrócił na schodki prowadzące do góry. Pośliznął się jednak na czymś mokrym. Była to krew. Przestraszony wychylił głowę z ukrycia i zobaczył zwłoki swego ojca. Słomiana strzecha domu płonęła i powoli ogień zaczął się przenosić na ściany. Młody Elf wziął strzały, przywołał czekającego w zaroślach konia, wyjął z małej jamy pod głazem, znajdującej się nieopodal domu małego wilka i ruszył przed siebie, mając w oczach łzy rozpaczy...
************************************
Ulice Minas Tirith, były jak zwykle o tej godzinie zatłoczone. Setki kupców przewijały się przez rynek, chcąc jak najlepiej zachwalić i sprzedać swe produkty. Wśród nich gruby, nieco już podstarzały mężczyzna, rozpychając się zmierzał w kierunku swojego stoiska. Za nim kroczyła eskorta złożona z siedmiu ludzi, przygotowanych do użycia broni. Nagle rozległ się przecinający powietrze świst i strzała zakończona białym piórem, przeszyła gardło jednego ze strażników. Nikt nie mógł powiedzieć, skąd nadleciała śmiercionośna strzała. Za chwilę kolejni dwaj strażnicy padli bez życia na ziemię. Tłum rozbiegł się tratując dowódcę straży. Gruby kupiec został sam z dwoma ludźmi. Powoli zbliżała się do nich zakapturzona postać.
- Kim jesteś i czego chcesz? - zawołał do niego wyraźnie przestraszony bogacz.
- Twoim największym koszmarem... - odparł tamten.
Wyjął mały sztylet i rzucił nim między żebra kupcowi, który z bolesnym jękiem potoczył się po ziemi. Nie czekając na nic zabójca przywołał konia. W tym samym jednak momencie, gdy chciał odjechać jeden z dwóch pozostałych strażników wyjął swą kuszę i już miał strzelić, kiedy na jego plecy wskoczył biały wilk, kończąc żywot niedoszłego zabójcy jeźdźca. Ostatni strażnik uciekł w popłochu. Jeździec wraz z wilkiem wyjechał z Minas Tirith traktem do Lothlorien...

Laurendil Galthorne

Jestem na Nie.... miałeś coś tak od siebie powiedzieć... a nie z profilu historie skopiować...

Gość

A to nie historię, tylko od siebie... A no to przepraszam, źle to zrozumiałem.

Kalev_Ylipulli

noo przecież miałeś o sobie napisać, o swoim dotychczasowym życiu. Druga sprawa, musisz trochę zacząć pisać na forum klanu. Zapoznaj się z kodeksem prawnym itp.

Gość

*Zakapturzony Elf siedział spokojnie, popalając "starego Tobby'ego"* Przybyłem do Śródziemia niedawno... *rozpoczął opowieść* Nie mogłem sobie znaleźć miejsca... Wraz z moim wilkiem poszukiwałem przygód, aż doszły mnie słuchy, że oddział z Ithilien się odrodził. Postanowiłem się do niego dostać. A co dalej... Tego przyjdzie mi się dowiedzieć...

Shav

Zarejestruj się! I bez postów "ok" na razie jestem na nie, chociaż cie znam Razz

Gość

Już się zarejestrowałem...

Mírdain · Gość

No to nie pisz jako gość...

Gość

Niestety zalogować się jeszcze nie mogę...

Shav

No to rozejrzyj sie po forum i może jeszcze coś napisz, bo jakoś mnie nie przekonujesz... Chociaż cie znam...

Parson

o skąd go znasz shav? zalogować się powinieneś umieć od razu

Drael

*do sali wszedł elf, popytał co się działo i powiedział* Hmmmmmmm, z tego co tu widzę to o sobie niewiele, oprócz jakiejś niepotrzebnej historii. Jesteś łucznikiem, masz wilka, szukasz przygód, zarabiasz 100k na dzień, jestęs neutralny poglądami i co jeszcze? Z tego co tu nam powiedziałeś to niewiele konkretnych rzeczy możemy się o tobie dowiedzieć.

Xardas

Aktualnie jestem na nie... Niez znam cię i nie potrafisz pisać na forum robisz sobie tutaj rozmowy jak na GG