Strażnicy Ithilien

Caloth

Myślę, że powinniśmy już zakończyć rekrutację Avarena..*stwierdził Caloth, który wiedział, że takie czekanie dla kandydata jest męczące, szczególnie, że nie ma przeciwwskazań, które uniemożliwiałyby przyjęcie do klanu*

Nefarius Galthorne

Tak, jak zwykle nie ma nikogo, prócz mnie i Egenora, no, teraz jednak jeszcze się Caloth pojawił. Tu lekko uśmiechnął się do pobratymca, jednak potem znów skierował swój wzrok na Avarena.
Uważasz, że jesteś gotowy, na powrót wstąpić do klanu?

Avaren

A czy nie po to tu przybyłem? *Uniósł brwi mag.*

Nefarius Galthorne

Po to, oczywiście, ale jesteś pewien, że chcesz do nas wrócić?
Przypatrywał się elfowi, w nadzieji, że chociaż teraz odpowie na poważnie, całe życie nie będzie śmieszne, wiele się nie zmienił, a czy to źle, czy dobrze, najlepiej oceni sam czas.

Avaren

*Stary mag pewnie niezbyt się ucieszy, ale Avaren nie zmienił się ani trochę - nigdy nie brał życia zbyt poważnie, w końcu życie jest tylko drogą do czegoś więcej, a podróż dłuży się niepomiernie, gdy idzie się w samotności i smutku. Tym bardziej u elfa...*
Oczywiście, że jestem pewien, wierz mi, miałem dużo czasu na przemyślenie tego, w końcu nasze życia są długie, Nefariusie. Tak, jestem gotów wrócic. Ale nie zmienię się dla klanu, mogę byc tylko sobą.

Nefarius Galthorne

A czy ktoś tu mówił o zmienianiu? Pytałem tylko o chęć dołączenia, miło że wyśliłeś się, by wydłużyć swoją wypowiedź o inny aspekt.
Mimo to, chyba można Cię już przyjąć.
Tu zwrócił się do reszty obecnych w sali, chodź wielu ich nie było. To jak panowie, przyjmujemy Avarena?

Caloth

Ja już wypowiedziałem swe zdanie, jestem jak najbardziej za...*powiedział elf dalej nie spuszczając wzroku z Avarena*

Itilion B.Y · Gość

*Drzwi uchyliły się lekko. Do sali zajrzał Egenor, a właściwie tylko głowę wsunął.* Jeszcze cię tu trzyma? *Spojrzał na wciąż czekającego Avarena* Dalejże wyłaź stąd, skończcie te bzdurne tematu o magii. *Szepnął do Calotha* Ale przeszedł nie? Bo już go wpisałem gdzie trzeba i głupio to wycofać. *Puścił oko do Avarena i opuścił salę zostawiając otwarte drzwi*

Nefarius Galthorne

Co za baran, słuch jeszcze mam dobry.
Avaren, przyjęty, to tyle panowie, wybaczcie, ale musze się na chwile oddalić.
Szybkim krokiem, opuścił biuro dyplomaty, udając się w kierunku, w którym zdążał przed chwilą ten otyły i niewyrośnięty pajac.

Zamykam,.