Strażnicy Ithilien

Ancalimee

Po uporaniu się ze wszystkimi porannymi obowiązkami dziewczyna znalazła wreszcie chwilę wolną. Spod stosu papierów zawalających biurko wygrzebała czysty pergamin, pióro jakieś i niezwłocznie zabrała się za pisanie podania

Podanie

Chciałabym zgłosić swą kandydaturę na Strażniczkę Ogrodów Ithilien. Historia ma nie obfituje w wydarzenia. Za młodu żyłam w Lothlorien, od dziecka właściwie mieszkałam u starego druida, który wiedzę mi swą przekazywał. Rodziców praktycznie nie pamiętam, nie znam nawet ich imion. Moje życie przewróciło się do góry nogami po upadku Lorien. Mój mistrz został zamordowany, a i ja ledwo z życiem wtedy uszłam. Udało mi się w końcu do lasu przedostać. Od tamtej pory mieszkałam w starej chatce mego mistrza, która dosyć głęboko w lesie się znajduje. Uprawiam tam zioła i kontynuuję wciąż moją naukę, szkoląc się w produkcji eliksirów i ziołolecznictwie.

Cóż o charakterze swym mogę powiedzieć... Jestem radosna, potrafię cieszyć się z życia, gadatliwa, bardzo przyjaźnie nastawiona do wszelkich istot, otwarta. Wpadam jednak czasem w zły nastój, a wtedy staję się opryskliwa. Posiadam swoje zasady, których staram się przestrzegać. Cechy, które zasługują na szacunek moim zdaniem to wyrozumiałość i szczerość. Nie toleruję kłamstwa i dwulicowości.

Jak już wcześniej wspominałam zajmuję się ziołolecznictwem, uczę się także przyrządzać eliksiry. Dotychczas nie potrzebowałam wiele pieniędzy na swe utrzymanie, toteż wiele ich nie posiadałam. Ostatnio kupiłam jednak pasiekę i zarabiać zaczęłam na sprzedaży miodu. W przyszłości planuję też sprzedaż eliksirów.

Dlaczego klan wybrałam...? Ciężko powiedzieć, wydaje mi się, że atmosfera tu panuje przyjazna, a i członkowie klan opinię dobrą ma. Nie mam praktycznie żadnych oczekiwań od klanu, oprócz nawiązania nowych znajomości... Póki co sama niewiele mogę zaoferować, oprócz dobrego słowa, pomocy przy leczeniu rannych i dawki uśmiechu.

Pozdrawiam,
Ancalimee

Przeleciała jeszcze raz wzrokiem po zapisanym papierze i zadowolona z siebie karteczkę w rulonik zwinęła i do nóżki gołębia przywiązała, ptaku nakazując list dostarczyć do siedziby klanu

Narniru

*Narniru rozwinął pergamin i zaczął czytać w ciszy. Można było zobaczyć lekkie zdziwienie na jego twarzy. Po paru minutach skończył, zwinął papier i powiedział* Piękne zgłoszenie. gdy tylko od tego to zależało to zdecydowanie byłbym na tak. Ale cóż jeszcze wykaż się na forum, a całkowicie będę na tak. W zasadzie nie mam pytań, a jeśli mam to nawet nie wiem jak one brzmią i w tej chwili ci ich nie zadam *uśmiechnął się*

Nefarius Galthorne

*Nefarius przebywajacy właśnie na wierzy zobaczył gołębia który kierował się w jej stronę. Widział go już z daleka, jednak dopiero gdy ptak zbliżył się na niewielką odległośc, Nefarius ujżał u jego nogi list.
Kiedy gołąb podleciał, Nefarius odwiązął mu liścik i zaczął go czytac
Wyjął z kieszeni kawałek pergaminu pióro i atrament któe zawsze miałprzy sobie i zaczął odpisywac*

Droga Ancalimee
W celu rozpatrzenia Twojego podania prosimy,
abys stawiła się do Naszej siedziby w Ithilien, jak najszybciej będziesz mogłą.

podpisano: Nefarius

*zawinął pergamin, wylał na niego trochę wosku z pobliskiej świecy i przybił na niej pieczęc dyplomaty Strażników z Ithilie, przywiązał liścik do nogi ptaka, a ptak odleciał do swojej właścicielki*
*Nefarius odwrócił się w stronę jednego ze strażników wierzy podal mu pergamin z podaniem i powiedizał*
Zawiadom wszystkich żę będziemy mieli gościa i oddaj pergamin innym członkom klanu.
*Strażnik zbiegł na dół, a Nefarius począł oglądac z okna na wierzy okolice*

Ancalimee

*Wiele czasu nie minęło gdy gołąb wróciwszy z podróży wylądował jej na ramieniu. Elfka odwiązała delikatnie liścik i złamawszy pieczęć list zaczęła czytać, gdy skończyła uśmiech wesoły pojawił się na jej twarzy. Do drogi gotowa zawsze była, więc torbę tylko przez ramię przerzuciła i osiodławszy konia swego, do siedziby klanu się udała. Droga, mimo że długa raczej, szybko jej bardzo minęła i zaskoczona była, gdy oczom jej wieża się ukazała. Konia do szybszej jazdy zmusiła by szybciej już na miejsce dotrzeć. Przed wejściem samym zwierzę zostawiła i do bramy zapukała*

Berethor Dunharrow

Berethor widząc ptaka z wieży wylatującego pomyślał, że następne podanie do klanu zostało złożone. Nie mylił się - strażnik, który przybiegł do niego, zapowiedział przybycie szacownego gościa. Posępny człowiek czym prędzej pośpieszył do sali w której przyjmowani są przybysze, z zaciekawieniem przeczytał list i powiedział Nefariusowi:
- Bardzo interesujące... Szkoda tylko, że sama się jeszcze nie stawiła.
Po czym oddał dyplomacie pergamin.

Nefarius Galthorne

*dwóch strażników powiadomionych juz wczesniej o mającym nastąpisc przybyciu Ancalimee zeszło na dół, a jeden z nich spytał ją czy to ona jest Ancalimee.
Po jej twierdzącej odpowiedzi otworzyli bramę i wpuścili jąna dziedziniec.
zaraz ku niej poszedł jeden strażnik mający ją zaprowadzic do biura dyplomaty.
Weszliście do pomieszczenia, strażnik zasalutował i odszedł, a na sali było już kilka członków klanu*
Witaj Ancalimee *rzekł najstarszy wiekiem z nich człowiek*
Jestem Nefarius, *skłonił się lekko* Proszę rozsiadź się wygodnie * wskazał jej na fotel*
A więc to ty jesteś Aclimee *przerwałna moment po czym dodał* dobrze przejdźmy do rzeczy. Może się przedstawicie *spojrzał na innych członków klanu* ,a potem jak ktoś ma niech zada swoje pytanie.

//non clima: my mamy zwykle otwartą bramę bo Ithilien napewno w tej części jest wolne.//

Ancalimee

*poprowadzona przez strażników rozglądała się ciekawie po mijanych pomieszczeniach. Gdy do sali weszła, a której członkowie klanu znajdowali się, skinęła lekko głową na powitanie, uśmiechając się nieco niepewnie* Witam. *we wskazanym miejscu usiadła i rozglądnęła sie po zebranych*

Berethor Dunharrow

Berethor Dunharrow do usług!
Powiedział krótko, wykonując głęboki ukłon.

Nefarius Galthorne

A powiedz mi Ancalimee czy byłaś już kiedyś w jakimś klanie? *spojrzał na kobietę pytająco*

[do Parsona: Najstarszy fabularnie jako moja postac, chyba nie ma nikogo starszego od elfa z siwymi włosami co jakby był człowiekiem oceniano by go na dobrze trzymającego sie 80 letniego dziadka
A jeśli uważasz że ktoś jest starszy i i co gorsza masz rację to wiesz co
to jego wtedy na sali nie byłoa Razz

]

Parson

Witam nazywam się Parson *podszedł do ciebie elf* Widzę że coraz więcej kobiet zgłasza się do naszego klanu i oby tak dalej*uśmiechnął się*Ja mam tylko jedno pytanie czy byłaś już w jakimś klanie*zapytał po czym usiadł na swoje miejsce*

[Nefarius z tego co się orientuje to nie jesteś najstarszy w naszym klanie chyba że umysłowo Very Happy

]

Ancalimee

*nieśmiałość początkowa mijała* W klanie żadnym wcześniej nie byłam, ten jest pierwszy do którego pragnę się przyłączyć.

Nefarius Galthorne

Mam nadzieje że pierwszy i ostatni *uśmiechnął się do niej* bo mam nadzieje że jak się przyłączysz to już u Nas zostaniesz na długo...

Ancalimee

Również i ja mam taką nadzieję. Decyzja była przemyślana i rezygnować nie zamierzam. *uśmiech odwzajemniła*

Randal

*stał jak zwykle z boku, w cieniu sali, i tylko przypatrywał się z zaciekawieniem. Milczał swoim zwyczajem i oceniał sytuacje... Cieszyło go, że w końcu prawdziwe piękno przekracza gościnne progi strażników. Nowo przybyła zrobiła na nim duże wrażenie, a zwłaszcza lista jaki napisała do Nefariusa, a który i Randal mial okazje przeczytać*

[Non clima: zwykle podań nie komentuje, ale to jakoś szczególnie przypadło mi do gustu Very Happy

wyrazy szacunku dla szanownej pani Smile

]

Nefarius Galthorne

Dobrze więc ja już nie mam więcej pytań.
Ktoś ma jeszcze jakieś pytania? *rozejrzał się po sali*
Ja jestem na TAK.