Strażnicy Ithilien

Méxiall

Mały chłopiec wszedł do biura dyplomaty. Rozglądał się dookoła i rozglądał, gdy zobaczył jakiegoś pana to patrzył tylko na niego. W końcu się odezwał. - Dzień dobry. - Powiedział krótko.

- Mam dziesięć lat. Urodziłem się w Minas Tirith i tam się wychowałem. Rodziców swoich nigdy nie poznałem, bo umarli trochę po moich urodzinach. Mieszkam sam i jestem mały jak widać, ale nie znaczy to, że jestem słaby. - Pokiwał głową. - Najważniejszym wydarzeniem w moim życiu było to jak dostałem od pewnego pana mieczyk taki żelazny, mały. Mogę pokazać. - Wyjął z pochwy mieczyk, któy jak widać było, zrobiony był przez dobrego kowala, bo pięknie był wykończony.

- Co do mojego charakteru to jeszcze się wyrabia. Ale można już o mnie powiedzieć, że jestem miły, sprytny, rozumny.

- W przyszłości chciałbym zostać wojownikiem i walczyć na wojnie.

- Wybrałem to ugrupowanie, dlatego, że bardzo chciałbym się uczyć walki i lubię Ithilien.

- Od klanu oczekuję oczywiście pomocy w trudnych sprawach, nauki walki bronią.

- Mogę dać tylko siebie. I jak dorosnę to będę bronił Ithilien jak własnego domu. - Uśmiechnął się.

Nefarius Galthorne

Witaj, chłopcze.
Jeśli wolno zapytac, nie rozumiem twojej historii, a mianowicie.
Jeśli twoi rodzice umarli zaraz po twoim narodzeniu to sam się wychowywałeś przez 10 lat?
I jak trafiłeś tu do Ithilien, sam??
Jakoś trudno mi wyobrazic chłopaca który sam przebył taki kawał niebezpiecznej w tych czasach drogi...
*potrzył z lekkim niedowierzaniem na chłopca, jednak starając się bo mały nie poczuł się zlekceważnoy*

Méxiall

- To znaczy, co do wychowywania się to byłem w kilku rodzinach zastępczych, a potem uciekłem i już byłem sam. A do Ithilien trafiłem jakimś powozem, który mnie zabrał. - Uśmiechnął się do niego.

Parson

Taki mały a dotarłeś aż tutaj*patrzy z niedowierzaniem* Masz szczęście że nie napotkałeś orków bo mogło się to dla ciebie gorzej skończyć. Damy ci szanse. Jak będziesz aktywny na forum i angażował się w życie klanu to czemu mielibyśmy cię nie przyjąć. Dlatego że jesteś młody tygodniowy okres próbny a nawet może i dłuższy powinien być żebyśmy wiedzieli że nie z tchórzysz po paru dniach.

Kalev_Ylipulli

jeśli okażesz się aktywny, to i mniej niż tydzień wystarczy. Mimo młodego wieku, myślę że mógłbyś się jakoś przydać klanowi. Skoro udało ci się dotrzeć tutaj, do samego Henneth Annun, to znaczy że nie powinniśmy cię lekceważyć. Co prawda na razie nie wyobrażam sobie ciebie walczącego na wojnie, ale mógłbys się u nas szkolić i miałbyś zapewnioną opiekę od klanu.

Méxiall

- Będę zaszczycony jeżeli zostanę przyjęty. - Zaśmiał się cicho i patrzył po kolei po wszystkich.

Nefarius Galthorne

*skinął na Kaleva i powiedział mu coś szeptem do ucha*
Może zechcesz chłopcze sie czegoś napic bądź zjeśc?

non clima: Wysłałem mu Priv żeby nikt nie słyszał Razz

Kalev_Ylipulli

Rozumiem *odparł do Nefariusa* Mam o tym poinformować naszego gościa?

Nefarius Galthorne

Tak Kalevie *uśmiechnął się* ale powinniśmy jeszcze poczekac na innych klanowiczów.
Parson i reszta... co wy na to??
Jak Oni się zgodzą to ja też...

Méxiall

- O co chodzi? - Zapytał patrąc na Kaleva dziwnym wzrokiem. Chciał się jak najszybciej dowiedzieć o czym oni mówią.

Parson

(jak bym wiedział co mu szepłeś do ucha to by było mi łatwiej zgodzić się czy nie Very Happy

)

Kalev_Ylipulli

No dobra, trzeba powiedzieć o co chodzi. Jako że obecnie masz 10 lat musisz się liczyć z tym że ( fabularnie ) nie będziesz mógł jeszcze walczyć w armii, czy zasiadać w radzie. W zamian możemy pomyśleć nad jakąś formą opieki i pomocą materialną.

Méxiall

Uśmiechnął się. - Pieniędzy mam dużo. - Zaśmiał się i spojrzał na Kaleva. - Będę się uczył.

Nefarius Galthorne

Zachowujesz się jakby Twoje życie było najlepsze w swiecie *spojrzał na Mexialla*
Ciągle Ci do śmiechu...

Méxiall

- Jestem jeszcze młody, więc i nie podchodzę do wielu spraw poważnie, ale to jest moim priotytetem. - Spojrzał na Nefariusa i zrobił poważną minę.