Strażnicy Ithilien

Mardil(Amrod)

*Do komnaty wszedł wysoki człowiek.Rozglądał sie chwilę po pomieszczeniu jednak zdając sobie sprawę z tego po co tu przyszedł ocknął się i kłaniając sie nisko zaczął mówić.*Nazywam się Amrod.Urodziłem się w małej wiosce na pograniczu Rohanu u stóp gór opasających Isengard.Moi rodzice,zanim zginęli zajmowali się głownie uprawą roślin.Moja nienawiść do tych plugawców orków narodziła się właśnie poprzez śmierć moich rodzicieli,którzy zginęli od ich zatrutych strzał.Zabili również mojego najlepszego przyjaciela,ale nie czas teraz na to bym o tym opowiadał.*Zrobił chwilę przerwy by złapać oddech.Po chwili znów zaczął.*Uczyłem sie w Rivendell wielu sztuk,najbardziej jednak upodobałem sobie walkę bronią białą,choć nie pogardzę łukiem.Dość nie dawno byłem dobrym wojownikiem,jednak po tym jak zachorowałem na szerzącą się zarazę utraciłem na siłach i nie walczę już jak wcześniej.Staram sie jednak odzyskać dawne atrybuty.*Znów zrobił przerwę przypominając sobie co jeszcze może powiedzieć.Wznowił swe opowiadanie:*Próbowałem załapać sie do gwardii Jeźdźców Rohanu,jednak nie chcieli mnie tam.Po wspomnianej przeze mnie chorobie porzuciłem los wojownika i wstąpiłem do bractwa druidów aby tam w spokoju odzyskać dawne siły.Skorzystałem na tym ponieważ nauczyłem sie odróżniać i stosować rośliny.*Zrobił kolejną przerwę,tym razem dokończył szybko.*Z natury jestem spokojny,trudno wyprowadzić mnie z równowagi.Na równi stawiam wiarę w boga,jak i posłuszeństwo władcy.Do tej pory starałem sie działać w imię władcy Rohanu.Cóż można o mnie powiedzieć że jestem wojowniczym druidem.Znam się na roślinach,nie potrafię jednak czarować,ale nadrabiam straty i ćwiczę sie w walce.Chciałbym stanąć w szeregach strażników Ithilien,bo jak słyszałem trwa wojna a w razie bitwy na pewno odpłacę orkom za śmierć moich rodziców.Nie oczekuję niczego od klanu,ewentualnie pomocy w postaci broni lub pancerza od kowala.Chcę po prostu walczyć w obronie Ithilien jak i całego wschodniego brzegu Anduiny.*Zakończył swą opowieść i czekał na werdykt.*

/Przepraszam za nieczytelność,ale nie za bardzo sie odnajduję z HTML/

Kalev_Ylipulli

Witaj Amrodzie. Jesteś już chyba piątą z kolei osobą, która straciła rodziców z powodu najazdu orków? Co to za plaga? Widzę, że udzieliłeś informacji jakich oczekujemy. Wiemy już dlaczego chciałbyś się przyłączyć, o twoich oczekiwaniach ale powiedz nam coś jeszcze o swojej osobowości i charakterze.

[ daruj mi tą bezpośredniość ale twoja historia jest denna. Włos mi się jeży na głowie gdy po raz kolejny czytam "moich rodziców zabili orkowie". Myślę że na pewno stać cię na wymyślenie czegoś lepszego. ]

Mardil(Amrod)

Te bezwzględne bestie nie oszczędzają nikogo w dzisiejszych czasach,jak zresztą zawsze.Jak już mówiłem trudno wyprowadzić mnie z równowagi i nie szukam zwady.Jeśli o to ci chodziło Panie to wiedz że nie wpadnę w szał kiedy zobaczę orków.

[Może bym wymyślił,ale już za późno.Na Bru mam podobną historię więc czy jest sens zmieniać ją tylko dlatego bo ktoś kto był przede mną wcześniej miał coś podobnego?]

Kalev_Ylipulli

Orkowie nigdy nikogo nie oszczędzali. Ja już chyba dowiedziałem się wszystkiego od ciebie ale zobaczymy co inni członkowie klanu będą mieli do powiedzenia.

[ ktoś... Wink

dziesiątki osób zapewne mają teraz taka historię, a przez bruinenę w przeszłości było ich setki. Pisanie według takiego szablonu odrzuca każdego, a wymyślić coś samemu nie jest tak trudno. ]

Drael_

Tfu *splunął* Te orkowe ścierwo nie powinno chodzić po Śródziemiu. Toż to cuchnący destruktorzy, którzy palą wszystko co napotkają. *Zdmuchnął grzywkę i powiedział* Na tak.

[ wszystko co potrzebne w podaniu jest, dlatego na TAK ]

Gluppooor

Gluppooor wturlał się z dumą, jak i igłą pasa. Dzień dobry! Słyszałem przez okno rozmowę o podaniu. Kolejna ofiara orków... Z Twoich rodziców przynajmniej coś zostało. Moich jak wóz "Srebrnej Osi" przejechał, to dwa glutowate placki zostały... Ech... Małoś oryginalną jest osobą, ale myślę, że nic większego do zarzucenia Ci nie mam. Jestem jeno ciekaw, czy w starciu z mą igłą byś sobie poradził... Hmmm...

Mardil(Amrod)

*Patrzył z uwagą na twarze obecnych*

Drael_

Oj Gloopciu gloopciu. Te twoje historie. *uśmiechnął się* Są niezbyt poważne, ale za to bardzo oryginalne.

[kolego nie pisz postów, w których jest kilka wyrazów i w dodatku są to opisy tego co robi twoja postać, nawet niedokładne opisy. wysil sie bo zmienię zdanie.]

Gluppooor

Niezbyt poważne?! Ja tu o śmierci mej matki i ojca opowiadam, a Ty mówisz, że to śmieszne! Nie wybaczę! Poddaj się Waść! Wstydu oszczędź! W te słowa Gluppo dobył buzią igłę zza pasa i zaszarżował w podskokach na Draela...

Drael_

[gloop ja myslalem ze ty sobie jaja robisz, Very Happy

a ty mi tu z siekaczem wyskakujesz Very Happy

]

Turgot

Elf stał w rogu pomieszczenia oparty o ścianę. Na razie tylko przyglądał się zgromadzonym osobą Gdy zobaczył co wyprawia niski khazad, od razu dobył sztyletu i przyłożył go do gardła Głuppora.

- Jeszcze jeden ruch a żywot swój zakończysz tu.

Drael_

*Zaskoczony reakcja krasnoluda cofnął się, jednak gdy Turgot go powtszymał uspokoił się* Gloopie?? Co ty wyprawiasz? Myślałem że ty mówisz na żarty, bo chcesz wyrazić zdanie na temat podania Amroda [sie znaczy pokazac ze nie musi byc taka uniwersalna] a ty mi tu ze sztyletem wyskakujesz. Co jest z tobą?

Gluppooor

[Gluppooor nie jest krasnoludem i nie ma gardła! Chyba podania mojego nie czytaliście...ech... Co za ludzie. To jest wesoła glutowata kulka bez kończyn...]

Kalev_Ylipulli

Spokojnie ludzie, krasnoludy, kimkolwiek jesteście. my ut podanie mamy rozpatrywać a nie się bić między sobą. Co pomyśli o nas Amrod, który przybył z daleka?

Turgot

[ Bimb co to tu robisz ?? Sprawa nie dotyczy ciebie więc wynocha. Jak chcesz to popisz sobie w " Na ostatnią literę" ]